Do potwornej tragedii doszło w pobliżu plaży Bados, pomiędzy Golfo Aranci i Olbią na Sardynii. Rumuńsko-włoska rodzina z Rimini wybrała się na włoską wyspę na kilkudniowe wakacje - podaje włoski portal "Avvisatore".
Tragedia przy plaży. Wybuchł kamper z 10-latkiem w środku
Wczasowicze nocowali i wypoczywali w swoim kamperze, który na czas pobytu był zaparkowany niedaleko plaży, na miejscu nieprzeznaczonym do kempingu. Koszmarne sceny rozegrały się w czwartek (31 sierpnia) po południu.
Około godziny 13:00 rodzina relaksowała się w pobliżu pojazdu po obiedzie, gdy nagle okolicą wstrząsnęły dwie potężne eksplozje. Kamper błyskawicznie stanął w płomieniach. W środku spał 10-latek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ojciec chłopca, 52-letni Daniel, rzucił się na pomoc dziecku, lecz niestety nie dał rady dostać się do auta przez szalejący ogień. Podczas nieudanej akcji ratunkowej mężczyzna doznał oparzeń obejmujących około 40 procent ciała.
Przybyła na miejsce straż pożarna poskromiła żywioł, który opanował także drugiego kampera, zaparkowanego obok. Z jednego z doszczętnie zniszczonych pojazdów strażacy wyciągnęli zwęglone zwłoki 10-letniego Samuela.
Ojciec zmarłego w ciężkim stanie został przetransportowany na oddział oparzeniowy pobliskiego szpitala. Pod opiekę lekarzy trafiła także matka chłopca. Na miejscu zdarzenia pracowali śledczy, którzy ustalają szczegółowe okoliczności tragedii.
Początkowo sądzono, że przyczyną eksplozji był wyciek gazu z butli znajdującej się w kamperze. Obecnie służby spekulują, że wybuch mogła spowodować iskra z kuchenki turystycznej znajdującej się na zewnątrz pojazdu, z której w chwili zdarzenia ktoś korzystał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.