Pięcioosobowa rodzina Brytyjczyków jeździła na nartach poza wyznaczonymi granicami ośrodka narciarskiego. Jak podaje BBC, narciarzom towarzyszył zaprzyjaźniony przewodnik.
Tragedia w Alpach. Matka i syn zginęli pod lawiną
W pobliżu kurortu Saint-Gervais na wysokości około 2,3 tys. metrów rozpoczęła się lawina, która następnie zeszła około 400 metrów w dół zbocza góry.
Zsuwający się śnieg porwał dwie osoby, 54-letnią kobietę i jej 22-letniego syna. W akcję poszukiwawczą zaangażowano 20 ratowników i dwa śmigłowce. Po pięciu godzinach poszukiwań odnaleziono dwa ciała zakopane w śniegu. Służby potwierdziły, że to poszukiwani matka i syn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Taternicy załamują ręce. Nagranie z Morskiego Oka
Pozostali członkowie brytyjskiej rodziny zostali ranni, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W sprawie ruszyło śledztwo
BBC podaje, że lawinę mogli wywołać inni narciarze, którzy znajdowali się w tym czasie na większej wysokości. Administracja regionu Górnej Sabaudii wszczęła dochodzenie w sprawie.
Czytaj także: Wkrótce się zacznie. Wymowny obrazek prosto z Zakopanego
Burmistrz Saint-Gervais Jean-Marc Peillex powiedział dziennikarzom francuskiej telewizji BFM, że feralnego dnia warunki pogodowe były niesprzyjające, szczególnie w przypadku wycieczek poza wyznaczonymi trasami narciarskimi.
Deszcz padał, padał śnieg, było ciepło. Jest wystarczająco dużo oznakowanych ścieżek do jazdy na nartach. To straszne, co się stało. W Saint-Gervais jest nam bardzo smutno- powiedział Peillex, cytowany przez "Associated Press".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.