Koszmarne zdarzenie miało miejsce w piątek (19 listopada). Dramat rozegrał się w wyrobisku około 700 metrów pod ziemią. Jak relacjonuje "Super Express", trzej górnicy prowadzili tam prace przy doszczelnieniu tzw. zrobów. Działania odbywały się w ramach profilaktyki pożarowej.
W pewnym momencie doszło do przerwania tamy izolacyjnej oraz wylania się tzw. podsadzki, czyli mieszaniny wody i popiołu - podkreśla "SE".
Czytaj także: Polska jak Węgry. Kto będzie musiał się zaszczepić?
Dwóch górników szybko przetransportowano na powierzchnię. Następnie zostali przewiezieni do szpitala w Rybniku-Orzepowicach. Znajdowali się w dobrym stanie.
Koszmar! Nie żyje 29-letni górnik
Krótko po wypadku utracono kontakt z trzecim górnikiem. Poszukiwania 29-letniego mężczyzny prowadziły cztery zastępy ratownicze.
W końcu znaleziono nieprzytomnego 29-latka. Został przetransportowany w bezpieczne miejsce, ale niestety próby reanimacji nie przyniosły efektu. Lekarz stwierdził zgon.
Tragicznie zmarły 29-latek był zatrudniony w kopalni jako młodszy górnik. Przyczyny i okoliczności wypadku ustalają nadzór górniczy i kopalniane służby. Powiadomiono także prokuraturę - informuje "Super Express".