Tajemnicze zdarzenia przy ul. Kilińskiego w Łodzi. Jak podaje portal wiadomosci.wp.pl, najpierw karetkę wezwano do 17-latki, która silnie wymiotowała. Była w stanie krytycznym. Dziewczyny niestety nie udało się uratować. Zmarła w szpitalu.
Czytaj także: Badali koronawirusa. Niepokojące odkrycie naukowców
Kolejne tragiczne chwile miały miejsce kilkanaście godzin później. Tym razem pomoc zadysponowano do jej przyrodniej, niepełnosprawnej siostry. "Express Ilustrowany" informuje, że po przybyciu medyków 31-latka leżała w łóżku i już nie oddychała. Osoby, które były razem z nią w mieszkaniu, myślały, że dziewczyna śpi.
Tajemnicze zgony. Śledczy wkraczają do akcji
Na razie nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną śmierci tych dwóch kobiet. Wiemy natomiast tyle, że na ich ciele nie stwierdzono żadnych obrażeń. Ujawniono ponadto, że kobiety nie przyjmowały środków psychoaktywnych.
Czytaj także: Amerykanie częściej myją ręce. Jest jeden wyjątek
Zlecono już szereg badań. Mają one pomóc w odpowiedzi na pytanie, co doprowadziło do ich śmierci.
Do badań zabezpieczono resztki posiłków, które spożywały 17- i 31-latka. Młodsza siostra miała zjeść między innymi wegańską potrawę z boczniakami.