Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Tragedia w Nowej Dębie. Czy ludzie dalej kupują mięso na straganach?

51

Nie milkną echa śmierci mężczyzny zatrutego galaretą mięsną na Podkarpaciu. Dziennikarze "Super Expressu" sprawdzili, czy ludzie kupują jeszcze mięso na targowiskach. Wyniki eksperymentu są zadziwiające.

Tragedia w Nowej Dębie. Czy ludzie dalej kupują mięso na straganach?
Tragedia w Nowej Dębie. Czy ludzie dalej kupują mięso na straganach? (Adobe Stock)

Przypomnijmy, że w sobotę 17 lutego przy placu targowym w Nowej Dębie małżeństwo sprzedawało z samochodu "swojskie" wyroby mięsne. Wśród nich znalazła się też galareta garmażeryjna. Produkty najpewniej były skażone.

W wyniku zatrucia zmarł 54-letni mężczyzna, a dwie kobiety były hospitalizowane. Policja zatrzymała małżeństwo, które sprzedawało wyroby mięsne na targowisku.

Dziennikarze Super Expressu pojechali na jeden z ryneczków w woj. Podkarpackim. Dopytali czy ludzie nie boją się kupować mięso u sprzedawców "z budy".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Śmierć po galarecie. "Nie kupuje się niesprawdzonego"
Przy samochodzie, z którego sprzedawane są wyroby z masarni, ciągle jest kolejka. Osoby kupujące cały czas "żartują" z galarety, przez którą 3 osoby trafiły do szpitala, a 54-letni mężczyzna zmarł - podaje portal se.pl.

Tragedią, która pozbawiła życia 54-latka z Ukrainy, nikt się szczególnie nie przejmuje. Zainteresowanie jest duże. Ludzie ufają "sprawdzonym" sprzedawcom, u których kupują od lat. A w zatrutej galarecie dopatrują się spisku.

Przecież to jest niemożliwe, żeby nawet z brudu tak się stało. Nowiczok (produkowana w Związku Radzieckim trucizna - przyp. red.) to tak może działać, a nie zwyczajne rzeczy, co się do mięsa daje. Ja myślę, że ktoś to musiał zatruć. Skoro ludzie od lat robili mięso, wędliny to umieli to robić mówi jeden z rozmówców do dziennikarza Super Expressu.

Lekkomyślność osób, które kupują wyroby mięsne nieznanego pochodzenia, jest nadzwyczajna. Po tragedii z Nowej Dęby utwierdzają się w przekonaniu, że to... spisek.

To głupota i porażka! Ja kupuję mięso dla rodziny tutaj na targu. Dzieci jedzą i nie było ani razu tak, żeby komuś nie smakowało, a co dopiero, żeby coś się stało. Straszenie ludzi i tyle! - czytamy na portalu se.pl.

W sprawie śmierci 54-latka i zatrucia dwóch kobiet, zatrzymane zostało małżeństwo z okolic Mielca: 55-letnia Regina S. i 56-letni Wiesław S. Policja ustaliła, że para hoduje trzodę chlewną. I trudniła się wyrobem wędliny, które sprzedawali na terenie targowiska w Nowej Dębie. Teraz obydwojgu przedstawiono zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu — grozi im do 3 lat pozbawienia wolności.

Autor: BAN
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Janusz Palikot w szpitalu. "Czekam na diagnozę"
"Patrzcie pod nogi". Leśnik nie dowierzał, chwycił za telefon
Przyznała opiekę nad Sarą ojcu. Ujawnili nazwisko
Zbigniew Ziobro zatrzymany. Policja szukała go w jego domu
Wyławia ciała z rzek. Ocenił szanse na znalezienie ofiar tragedii w Waszyngtonie
Incydent podczas kolędy w Iławie. Interweniowała policja
Namocz gąbkę i włóż do przegródek pralki. Uciążliwy problem zniknie
Kolbuszowa. Bójka nauczyciela z uczniem. Psycholog: "Dyskwalifikujące"
Atak ukraińskich dronów. Uderzyli w największą rafinerię ropy w Rosji
Miały przed sobą całe życie. Młodziutkie siostry zginęły w katastrofie
Nie tylko do gotowania. Tak wykorzystasz popularną przyprawę
Ksiądz do niewierzących. W takiej sytuacji nie zgodzi się na pogrzeb
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić