Tragedia w ukraińskim schronie. Nie żyje niemowlak, który zmarł, mając tylko 40 dni. Jak poinformował ukraiński dziennikarz, Kyrylo Loukerenko, rodzice chłopca uciekali z atakowanego przez Rosjan Charkowa do Lwowa.
Malutki Amir urodził się w Charkowie. Wraz z rodziną niemal od początku wojny w Ukrainie tadżycki chłopiec przebywał w schronie przeciwlotniczym. Podczas ucieczki z bombardowanego miasta niemowlak dostał zapalenia płuc. Niestety, nie udało się go wyleczyć.
Rodzina chłopca uciekła z Charkowa do Lwowa. Po dotarciu na miejsce Amir zmarł. W piątek, 4 marca, odbył się jego pogrzeb. Ceremonię poprowadził lwowski imam, szejk Murat Sulejmanow.
Rodzina spędziła wiele godzin w schronie z powodu rosyjskich nalotów. Chłopiec dostał zapalenia płuc. Po ucieczce rodziny do Lwowa zmarł. Nazywał się Amir - informuje na Twitterze ukraiński dziennikarz, Kyrylo Loukerenko z rozgłośni Hromadske Radio.
Zdjęcia z pogrzebu małego chłopca trafiły do sieci. Internauci nie kryją wzruszenia: – Biedny Amir, biedna rodzina. To boli. Ale dziel się tym dalej [Kyrylo - red.]. Trzeba to zobaczyć, musimy stawić temu czoła. Dziękujemy za Twoją pracę - brzmi komentarz.
Niech Bóg błogosławi twoją duszę Amir. Zbrodnie wojenne Rosjan są okropne, nie do zniesienia. To dzieje się w Ukrainie każdego dnia. Przykro mi z powodu straty dziecka - czytamy kolejny wpis na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.