To miał być piękny dzień nad Jeziorem Mikołajskim. 30 lipca 2024 roku para wynajęła łódkę, którą pływała razem z 4-letnią córeczką. W pewnym momencie dziewczynka wypadła za burtę. Rodzice natychmiast rzucili się jej na ratunek. 4-latka przeżyła, ponieważ, w przeciwieństwie do rodziców, miała na sobie kapok ratunkowy.
Mama i tata zostali wyłowieni z jeziora następnego dnia. Ich życia nie udało się uratować. Czy tragedii można było uniknąć?
Człowiek musi pamiętać, że nie jest rybą, a w wodzie czai się śmierć (...) Motorowodniacy i żeglarze mają dobre przygotowanie teoretyczne i gdyby tę wiedzę na wodzie wykorzystywali, nie byłoby wielu tragedii. Niestety, przepisy sobie, a życie sobie — mówi w rozmowie z "Faktem" kpt. Wojciech Drewniak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przerażające statystyki
Tylko w ostatnim tygodniu na Mazurach utonęło pięć osób, z których żadna nie miała na sobie kamizelki ratunkowej. W obecnym sezonie liczba utonięć na tych wodach już jest znacznie wyższa niż w latach poprzednich. Różnica jest diametralna. Od maja w wodach Warmii i Mazur utonęły 32 osoby, a od początku wakacji 24 osoby. Dla porównania, w całym ubiegłym sezonie wodnym życie straciło 19 osób.
"Nie można wstydzić się kapoku"
Kapitan Drewniak podkreśla kluczową rolę kamizelek ratunkowych w zapewnieniu bezpieczeństwa na wodzie. Pamiętajmy, że ta utrzymuje nas na powierzchni nawet w przypadku urazu głowy czy zawału serca.
Nie można wstydzić się kapoku, niejednokrotnie może on nam uratować życie, podczas wypadnięcia z łodzi. Można uderzyć się w głowę, czy dostać zawału serca i wtedy kapok utrzyma nas na powierzchni – mówi "Faktowi" kpt. Drewniak.
Czytaj więcej: 4-letni Michałek utonął w basenie. Nowe wieści z prokuratury.
Uprawnienia zostały uproszczone
Liberalizacja przepisów dotyczących pływania małymi jednostkami wodnymi przyczyniła się do zwiększenia popularności tego rodzaju aktywności. Nie są już wymagane skomplikowane egzaminy i licencje. W wielu przypadkach wystarczy jedynie podstawowe szkolenie, aby móc legalnie korzystać z takich jednostek.
Można nie posiadać patentu żeglarskiego, ale trzeba znać przepisy i że pierwszeństwo na torze wodnym ma płynący z prawej strony. Tak jak rowerzysta. On też może nie posiadać karty rowerowej, natomiast musi znać przepisy ruchu drogowego – wyjaśnia w rozmowie z "Faktem" kpt. Wojciech Drewniak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.