Straszliwy wypadek miał miejsce w 2017 roku - w Boże Narodzenie. Mimo że od tragedii minęło już sporo czasu, mieszkańcy Tryńczy nadal nie mogą się pogodzić z tym, co spotkało szesnastolatkę, dwie osiemnastolatki, a także ich dwóch starszych kolegów.
Do sprawy podczas ostatniej audycji postanowił wrócić Krzysztof Jackowski. - Opowiem wam bardzo tragiczną historię. Trzy dziewczynki. Dwie siostry i jedna dziewczynka z sąsiedztwa. Dwie młodociane, jedna pełnoletnie. Między świętami, a sylwestrem, wyszły ze swoich domów i nie wróciły. Rodzice podejrzewali, że uciekły do dużego miasta, by przeżyć tam galę sylwestrową - mówił.
Pamiętam, mama jednej z nich zadzwoniła wieczorem i poddziadziała: córka wraz z dziewczynami z sąsiedztwa uciekły. My chcemy tylko wiedzieć do jakiego miasta pojechały, gdzie chcą tego sylwestra spędzić. Ja tak od niechcenia powiedziałem, żeby wysłała zdjęcie - dodawał.
Koszmarna wizja Krzysztofa Jackowskiego
Przeczucia jasnowidza nie były optymistyczne.
Kiedy po niedługim czasie przyszedł mail, te wszystkie dziewczyny, one na tym zdjęciu były razem. I ta potworna scena, że oni są pozabijani, poplątani w małym samochodziku, ale oprócz tych trzech dziewczyn w tam są jeszcze dwie inne osoby - zaznaczył jasnowidz.
Co przeczuwał potem? - Że jechali takim małym samochodzikiem, że zjechali wzdłuż rzeki Wisłok i zaraz za mostem wpadli w poślizg na tej polnej drodze, przy rzece i wpadli do rzeki. Wszystkie pięć osób utonęło. Miejscowość Tryńcza. Wiecie co jest szokujące? Jak coś takiego rodzicom powiedzieć? Ja zawsze się zastanawiam kim ja jestem? - dodał Jackowski.
Jasnowidz skontaktował się z matką jednej dziewczyn. Tragiczną wizję przekazał jej mężowi. Rodzice udali się na miejsce wskazane przez Krzysztofa Jackowskiego.
"Panie Jackowski, my tu chodzimy nad rzeką i ich tu nie ma, nic tu nie widać.". Mówiłem, żeby tam nie chodzili i poszli z tym rano na policję. Kiedy rozłączyli się pomyślałem: "Jackowski ty jesteś nienormalny, ty jesteś sadysta, jesteś bezduszny, jesteś nieodpowiedzialny. Jak możesz mówić takie rzeczy ludziom, że ich dzieci nie żyją, a jeśli żyją?" - spostrzegł jasnowidz.
Niestety, szybko okazało się, że Krzysztof Jackowski miał rację. Grupa młodych ludzi rzeczywiście zginęła we Wisłoku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.