Do tragicznego zdarzenia doszło w piątkowy poranek (11 kwietnia) na plaży Temas na wyspie Moorea w Polinezji Francuskiej. Jak informuje Onet, 57-letnia Polka próbowała uciec do morza przed agresywnymi psami. Niestety, wzburzone fale i silny prąd morski porwały kobietę. Nie przeżyła.
Według relacji opiekuna wycieczki, kobieta wraz z inną uczestniczką spacerowała po plaży. Niespodziewanie zbliżyła się do nich grupa bezpańskich psów. Przerażone kobiety weszły do wody – początkowo tylko po kolana – aby oddalić się od zwierząt. W tym momencie zaskoczyła je silna fala, a następnie prąd morski. Kobieta została porwana przez wodę — powiedziała Onetowi Darianna Myszka, dziennikarka mieszkająca na Tahiti.
Sprawę opisuje także portal francinfo.fr. Jak czytamy, na pomoc ruszył jeden z pobliskich mieszkańców, zaalarmowany krzykiem kobiet. To on wyciągnął Polkę z wody i udzielił jej pierwszej pomocy. Służby zjawiły się na miejscu dopiero 40 minut później. O godzinie 10:30 rano stwierdzono zgon turystki - podaje francuski portal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trwa dochodzenie mające na celu ustalenie dokładnych przyczyn tragedii.
Polka uciekała przed bezpańskimi psami
Wyspa Moorea wydaje się oferować turystom kawałek raju na ziemi. Od dziesięcioleci przyciąga podróżnych, którzy chcą wypocząć z dala od tętniących życiem wybrzeży Tahiti. Okazuje się jednak, że w regionie często dochodzi do podobnych incydentów z udziałem bezpańskich psów.
"Psy są tutaj prawdziwym problemem. [...] Leczyłam kilku klientów, którzy zostali pogryzieni [...]" – mówi cyt. przez francuski portal Tamara Kindynis, prowadząca jeden z miejscowych pensjonatów.