Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek, 19 marca po godzinie 9.00 w miejscowości Nowa Rokitnia w powiecie ryckim, w gminie Stężyca. 42-letni mężczyzna podczas wycinania drzewa został przygnieciony przez jego pień.
Natychmiast podjęto działania w celu uwolnienia mężczyzny. Jednak okazało się, że ciężar był tak ogromny, że żadna siła ludzkich rąk nie była w stanie go unieść. Dopiero po przybyciu na miejsce ciągnika rolniczego z ładowarką udało się osiągnąć sukces i wydostać 42-latka.
Nasi ludzie rozpoczęli akcję reanimacyjną. Wkrótce dołączyli strażacy i załoga karetki pogotowia. Niestety, mimo podjętych działań, mężczyzna zmarł - przekazał "Faktowi" aspirant Łukasz Filipek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Rykach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawę wypadku bada teraz prokuratura.
Apel policji
Policja apeluje o zachowanie ostrożności oraz o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa. Prosi też, aby miarę możliwości prosić drugą osobę o pomoc i asekurację podczas tego typu prac.
Jak podkreśla w rozmowie z "Faktem" pan Tomasz, który od lat pracuje jako pilarz w Bieszczadach, "czasem po ścięciu jednego drzewa, mija nawet 20 czy 30 minut i odłamuje się naruszony konar z drzewa sąsiedniego". - W lesie do końca nie można być niczego pewnym. Dlatego mówi się, że drwal to najniebezpieczniejszy zawód świata - powiedział.
W sytuacji gdy doszło do wypadku ważne jest jak najszybsze udzielenie pomocy takiej osobie i powiadomienie służb ratunkowych dzwoniąc na numer 112 - zaznacza aspirant Łukasz Filipek.