O tragedii przypomina tabloid Super Express. Opisuje, że koszmar rozegrał się 11 maja 2023 roku przy ulicy Andersa w Bydgoszczy. Około godziny 6:00 rano na przystanku tramwajowym "Łoskoń" bezdomny Marcin Sz. chciał wsiąść do składu.
Czytaj więcej: Zawiałow nie ma szczęścia w miłości. Znów jest singielką
Nagle pasażer wpadł pod wagon, czego nie zauważyła motornicza. Ofiara przez dłuższą chwilę była ciągnięta po torowisku przez jadący tramwaj. Gdy kierująca zorientowała się, co się dzieje, było już za późno. 48-letni mężczyzna zmarł na miejscu.
Tramwaj ciągnął bezdomnego po torowisku. Motorniczej grozi więzienie
Okazuje się, że teraz po kilkunastu miesiącach bydgoska prokuratura ostatecznie zamknęła sprawę. W grudniu 2023 roku udało się śledczym w końcu ustalić, kto ponosi odpowiedzialność za wypadek. Pomogły zapisy z monitoringu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna chciał wsiąść do tramwaju, nie trafił na stopień i spadł, na dodatek zahaczył odzieżą i był wleczony do następnego przystanku - wyjaśniał dla Gazety Wyborczej Adam Lis z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Jak ustaliła Gazeta Wyborcza, motorniczej postawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym z winy nieumyślnej. Za to grozi jej kara nawet do ośmiu lat za kratkami. Do sądu wysłano już akt oskarżenia wobec kobiety. Niebawem rozpocznie się jej proces.
Prokurator Lis podał "GW", że według ustaleń biegłego (z dziedziny ruchu drogowego) "motornicza nienależycie obserwowała pole przystanku, nie upewniła się, czy może bezpiecznie odjechać".
To jednak nie koniec. Zmarły swoim zachowaniem także przyczynił się do zdarzenia. Otóż usiłował dostać się do składu już po wyraźnym sygnale, który świadczył o odjeździe tramwaju z przystanku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.