Do wypadku doszło 30 km od South Bend w hrabstwie Marshall 9 kwietnia ok. godz. 8 rano. Mercedes zderzył się z zaprzęgiem konnym, w którym dzieci jechały do szkoły. Jak podaje stacja WIBC, siła uderzenia była ogromna, co spowodowało, że pasażerowie zginęli na miejscu.
Służby stanu Indiana przekazały, że 9-letni Devon, 10-letni Darrel oraz ich 13-letnia siostra Glenda wypadli z powozu na ulicę. Ich życia nie udało się uratować, choć na miejscu błyskawicznie pojawiła się karetka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragedia wywołała dyskusję w mediach społecznościowych. Internauci zwrócili uwagę, że w stanie Indiana nie ma przepisów dotyczących limitu wieku dla kierowców zaprzęgów konnych (kierował nim 17-latek).
Wszyscy byli amiszami, którzy stanowią dużą grupę społeczną w tym regionie. Miezzka tu ok. 63 tys. amiszów. Poruszają się po drogach powozami, a liczba wypadków z ich udziałem systematycznie rośnie.
W tego typu pojazdach nie ma pasów bezpieczeństwa ani poduszek powietrznych, które mogłyby uratować ludzkie życie. Przepisy, które zobowiązywałyby do wprowadzenia takiego wyposażenia, są niezgodne z tradycjami amiszów.
Czytaj też: Afera w Zakopanem. Mają już dość. Idą do sądu
Tamtejsze władze od wielu lat starają się osiągnąć w tej sprawie kompromis, jednak bezskutecznie. Przedstawiciele odłamu religijnego anabaptystów unikają nowoczesnych technologii.
Kim są amisze? Są obecni w Polsce
Ich życie opiera się na prostocie, pokorze i wspólnocie. Wierzą, że współczesne rozwiązania mogą odciągać uwagę od wartości duchowych. W ich wioskach nie ma elektryczności ani bieżącej wody, a edukacja dzieci kończy się na 14. roku życia.
W społeczności obowiązuje wiele zakazów, które dla osób z zewnątrz mogą wydawać się absurdalne i zbyt surowe. W Polsce mieszka jedna rodzina amiszów — państwo Martinowie. Przybyli z USA do wsi pod Janowem Podlaskim i prowadzą tam samowystarczalne gospodarstwo rolne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.