Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton wysunął oskarżenia pod adresem swojego byłego szefa, prezydenta USA, Donalda Trumpa. W swojej najnowszej książce "In the Room Where it Happened" (tł. "Pokój, w którym to się stało") ujawnił między innymi szczegóły z rozmów Trumpa z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem.
Trump chciał pomocy w sprawie wyborów. Prezydent Donald Trump miał osobiście poprosić swojego chińskiego odpowiednika o pomoc w objęciu urzędu w drugiej kadencji w 2020 r. Mieli rozmawiać również o chęci Trumpa sprawowania rządów także w kolejnych latach. "Xi miał powiedzieć, że chce współpracować z Trumpem jeszcze przez 6 lat. On odparł, że ludzie są zdania, iż konstytucyjna zasada dwukadencyjności powinna dla niego zostać zniesiona" - pisze Bolton.
Trump miał pochwalić chińskie obozy internowania. W swojej książce Bolton pisze, że plany Xi, zakładające masowe przetrzymywanie muzułmańskich Ujgurów, Trump miał skomentować jak "słuszną decyzję".
Bolton krytykował także rażące braki wiedzy prezydenta. Wskazał np. na mylenie nazwisk światowych przywódców i pytanie, czy Finlandia jest częścią Rosji.
Administracja Trumpa chciała zablokować publikację. Książka była przedmiotem wielomiesięcznej walki prawnej między Białym Domem a byłym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego. W ostatni wtorek sprawa trafiła do sądu. Biały Dom argumentuje w pozwie, że Bolton naruszył umowy o nieujawnianiu informacji i naraża bezpieczeństwo narodowe. Próby te jednak okazują się nieskuteczne. Do mediów trafiły już pierwsze egzemplarze książki.
Zobacz także: Fort Trump poza Polską? Włodzimierz Czarzasty: to bez znaczenia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.