Biuro prokuratora okręgowego zrezygnowało z dodatkowych zabezpieczeń, ponieważ kajdanki zakładane są oskarżonym by zminimalizować ryzyko ucieczki lub ataku na prokuratora. W przypadku Trumpa, na bieżąco chronionego przez agentów tajnych służb, uznano że nie ma takiej potrzeby.
Za Trumpem ciągnie się sprawa bezprawnego przechowywania dokumentów państwowych w jego rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie.
Zwykle fałszowanie dokumentacji jest traktowane w stanie Nowy Jork jako wykroczenie. Ale prokurator Bragga dopilnował, aby zakwalifikowano je do zarzutu przestępstwa klasy E, czyli najniższego poziomu przestępstw w kodeksie karnym stanu Nowy Jork. Eksperci podkreślają jednak, że nie jest to przestępstwo, za które można trafić za kratki. W teorii grozi za nie do 4 lat więzienia, w praktyce zasądzenie takiego wyroku jest mało prawdopodobne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump: to polowanie na czarownice!
Donald Trump na swoim profilu na platformie Truth Social zaznaczył, że cała sprawa jest od początku ukartowana przez jego politycznych oponentów. Pierwszym krokiem miały być zmiany w biurze prokuratora okręgowego, które miał forsować prezydent Biden i jego "ludzie".
Z kolei prokuratorowi okręgowemu Bradze Trump zarzuca, że przekazał mediom informacje o akcie oskarżenia przeciwko niemu, co jest nielegalne.
Jeśli naprawdę chce oczyścić swoją reputację, postąpi honorowo i jako prokurator okręgowy poda się w stan oskarżenia - komentował Trump na Truth Social.
Zdaniem Trumpa to Biden jest winny, a nie on. Obecny prezydent USA ma jego zdaniem przechowywać w swojej posiadłości w Delaware 1850 pudełek z dokumentacją, których nie chce oddać.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.