Warszawa wybierze nowego prezydenta miasta już w kwietniu. Eksperci wskazują, że stolicą przez kolejną kadencję rządził będzie raczej kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski.
Jednak Prawo i Sprawiedliwość nie składa broni. Kandydat PiS Tobiasz Bocheński będzie walczył o prezydenturę w Warszawie, która ma bardzo prestiżowe znaczenie. Kandydat prawicy stara się za wszelką cenę przekonać do siebie warszawiaków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W najnowszej inicjatywie postawił na zdobycie głosów pań. Zapowiada projekt #MyWarszawianki, w którym przekonuje, że "stworzymy nową instytucję poświęconą rozwojowi osobistemu kobiet". Pomysły w ostrych słowach komentuje Rafał Trzaskowski.
Program dla kobiet zaprezentowały dziś damy warszawskiej prawicy, a przede wszystkim przyszła I wiceprezydent Barbara Socha. Stworzymy nową instytucję poświęconą rozwojowi osobistemu kobiet: przedsiębiorczości, powrotowi na rynek pracy, reskillingowi i upskillingowi, kompetencjom rodzicielskim i wielu innym - napisał Bocheński na platformie X (Twitter).
Na te zapowiedzi odpowiedział urzędujący prezydent. Rafał Trzaskowski wyznał, że nie ma w zwyczaju komentowania "propozycji konkurencji". Ale jak sam stwierdził "trudno tego dzisiaj nie zrobić".
Tobiasz Bocheński właśnie postanowił się zająć prawami kobiet. Radziłbym kandydatom PiS-u nie posuwać się dalej i nie owijać się flagą Strajku Kobiet, nie zapowiadać liberalizacji prawa aborcyjnego (jak ten obłudnik Morawiecki), rozwoju programu in vitro (my go wprowadziliśmy, a PiS go zabierał), pigułki dzień po. Jest granica obłudy - napisał na platformie X Trzaskowski.
Czytaj również: Zdjęcie ze szpitala w Bydgoszczy. Oburzenie. Owsiak zabrał głos
Rafał Trzaskowski w wyborach na prezydenta miasta w 2018 roku wygrał w I turze zdobywając ponad 505 187 głosów (56,67 proc.). Na kandydata prawicy Patryka Jakiego głosowało dwa razy mniej warszawiaków - 254 324 (28,53 proc). Urzędujący prezydent Warszawy przestrzega swojego aktualnego oponenta w politycznej walce, że działania, które podejmuje, mogą skutkować powtórzeniem wyniku z poprzednich wyborów.
Jak będziecie takie rzeczy mówić, narazicie się nie tylko na śmieszność, ale na taki gniew kobiet i dziewczyn, że trudno będzie Wam nawet pojawić się na ulicach Warszawy. Szkoda by było - z kim wtedy będziemy się spierali w kampanii wyborczej? - zakończył wpis Trzaskowski.