Generał Rajmund Andrzejczak, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News przyznał, że w ostatnim czasie coraz częściej słyszy pytania, czy będzie wojna.
Z jednej strony należałoby uspokajać i tłumaczyć przede wszystkim, a z drugiej strony jest sporo do zrobienia. Trzeba się szykować - powiedział Rajmund Andrzejczak.
Zdaniem wojskowego dużo zależy od nas - czy konflikt nastąpi za dwa, trzy czy pięć lat. - Naszą misją jest to, żeby zagrożenie oddalać. Jest jeszcze na to czas, ale pracy jest sporo - podkreślił w rozmowie z dziennikarzem Bogdanem Rymanowskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wojna to jest sprawa państwowa, a państwem rządzą w demokracji politycy, więc przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że wojna jest sprawą nie tylko wojskowych, ale również każdego obywatela - powiedział Rajmund Andrzejczak.
W ocenie generała potrzebne są "dobre, efektywne i szybkie zmiany prawne" w celu ich szybkiego egzekwowania przez państwo jako instytucję. Ekspert wyjaśnił, że obecne zapisy mają cztery lata. - Dwa lata trwa wojna i te zapisy są w większości nieaktualne - ocenił.
Czytaj także: Gen. Polko tonuje nastroje. Mówi o III wojnie światowej
Wojna w Ukrainie. "Sytuacja dramatyczna"
Rajmund Andrzejczak nie ukrywał swojego niepokoju o sytuację w Ukrainie. Jego zdaniem jest ona "bardzo, bardzo dramatyczną". - Na wojnie cudów nie ma. Zamiana na stanowisku naczelnego dowódcy nie mogła zmienić sytuacji strategicznej. Generał Syrski ma takie same dylematy jak generał Załużny. Okazało się, że musiał cofnąć wojska, uporządkować linię frontu. Wszystkie problemy, które miał Załużny, pozostały - powiedział.
Wskazał też liczne problemy, z jakimi borykają się Ukraińcy - od braków w kompletowaniu oddziałów, przez wyzwania związane z mobilizacją i dostawy sprzętu, aż po znaczenie już poniesionych strat.
Brakuje im ponad 10 milionów ludzi. Oceniam, że straty powinny być liczone w milionach, nie setkach tysięcy. W tym kraju nie ma zasobów, nie ma kim walczyć - podsumował.
Rajmund Andrzejczak: musimy zupełnie zmienić strategię
Poruszona została również kwestia podziału środków w ramach unijnego programu produkcji amunicji. Polska otrzymała 2 mln z puli 500 mln euro.
Tak naprawdę nie chodzi o te miliony i potencjalne sztuki amunicji. Chodzi o to, że problem nie zniknie. Musimy zupełnie zmienić strategię produkcji amunicji w kraju, bo inaczej nie wygramy z czasem. Trzeba amunicji produkować więcej, szybciej, w zdywersyfikowanych zakładach i do tego potrzebne są trudne decyzje polityczne, ciężka praca - powiedział generał.
- Na tę chwilę mamy zakłady rozlokowane bliżej wschodniej granicy. (...) Tam trzeba zdolności powiększać. Nie wygląda to dobrze i gdybyśmy chcieli zastosować biblijne porównanie, żeby rzucił kamieniem ten, kto bez winy, to myślę, że nikt by się nie schylił. Sięgam (pamięcią - przypis red.) 15 lat do tyłu jeżeli chodzi o polski przemysł zbrojeniowy, to nie było tam rewolucyjnych zmian - podkreślił Andrzejczak.
Wskazał również, że powinny powstać nowe zakłady na Śląsku, Dolnym Śląsku i w Lubuskim. - I żeby to były zakłady nie tylko polskie, ale i amerykańskie, żeby produkowały amunicję 120 mm do czołgów czy 155 mm dla artylerii, dla Polaków, krajów bałtyckich, swoich jednostek w Europie - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.