Relacja "Gazety Pomorskiej" jest wstrząsająca. Pracownica "Żurawi" odbiera telefon od siostry alkoholika ze Szczecina. Pyta, czy jej brat może zostać przyjęty na terapię będąc pod wpływem alkoholu. "Wie pani, co? Najlepiej… on jest pod wpływem teraz, tak?" - pyta pracownica. Gdy słyszy potwierdzenie, odpowiada: "No dobra, niech nie odstawia, bo jak ma ciąg, to dostanie padaczki i będzie jeszcze gorzej, bo się zepnie i (…) boleści mięśni i tak dalej. To my go zaczniemy płukać i ja go sobie lekami ustawię."
"Żurawie" to nowa nazwa ośrodka działającego w tym samym miejscu, który wcześniej nazywał się "Borowik". Od marca do września 2023 roku w "Borowiku" zmarło trzech pacjentów. Jeden z nich trafił tam pijany i podano mu wlewy dożylne, co skończyło się tragicznie. Dwaj inni, młodzi mężczyźni, popełnili samobójstwo.
Mimo poważnych zarzutów dotyczących braku personelu medycznego i odpowiednich warunków, prokuratura umorzyła postępowania, tłumacząc się brakiem konkretnych przepisów dotyczących prywatnych ośrodków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Żurawie" prowadzi teraz firma Facelia Sp. z o.o. Pracownica instruuje rodzinę, aby przywieźć pacjenta nawet pod wpływem alkoholu, co budzi pytania o rzetelność i legalność działalności nowego ośrodka. - Pracownica miała polecenie, by odsyłać takich pacjentów do innych ośrodków - cytuje "Gazeta Pomorska" szefa placówki Tomasza Schmidta.
Przeczytaj także: Dyrektorka przyszła tak na lekcję. Co ją czeka?
Nie mamy wpisu do działalności medycznej. Obecnie skupiamy się na terapii przypominającej. Naszym największym wyzwaniem jest zgromadzenie kadry - z poprzedniej zostały tylko niedobitki. W zasadzie na nowo gromadzimy terapeutów, psychologów, chcemy zaangażować także neuropsychologa. Dodatkowo - fizjoterapeutów i dietetyków, specjalistów od pracy z małżeństwami oraz takimi uzależnieniami, jak szeroko rozumiane komputery: gry, social media itp. - mówi "Gazecie Pomorskiej" Schmidt.
Pacjenci zmarli, a ośrodek "Borowik" działa dalej
Rodziny zmarłych pacjentów z "Borowika" nie ustają w staraniach o sprawiedliwość. Domagają się ponownego śledztwa i zapobieżenia podobnym tragediom w przyszłości. "Brak jest po prostu chęci ścigania takiej działalności.
- Mój syn trafił do "Borowika", był w kryzysie i popełnił tam samobójstwo, bo nikt go nie przypilnował - mówi "Gazecie Pomorskiej" Małgorzata Czerwińska. Tomasz Niewadzi, ojciec innego pacjenta, dodaje: - Ten ośrodek działa dalej. Prowadzona jest terapia, ale placówka nie ma żadnego umocowania prawnego do takiej działalności! Śmierć naszych dzieci nic nie znaczy?
Postępowania w tych trzech sprawach prowadziła Prokuratura Rejonowa w Tucholi. Wszystkie umorzono. Nie dopatrzono się winy kierujących ośrodkiem. Rodziny, które straciły bliskich, wskazują, że dla personelu liczyły się przede wszystkim pieniądze. "Gazeta Pomorska" donosi, że koszt czterotygodniowego pobytu sięgał kilkunastu tysięcy złotych.
Okazuje się, że właściciel "Borowika" postanowił przenieść swoją działalność... do Hiszpanii. Od 1 lipca 2023 roku miał wystartować na Majorce.
Ośrodek Terapii Uzależnień "Borowik" będzie miał swoją filię, i to w jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie. Właściciele "Borowika" kupili posiadłość (...), gdzie lada chwila rozpocznie się generalny remont, tak żeby już w wakacje na wyspie wylądowali pierwsi pacjenci. Nie ulega wątpliwości że skuteczna terapia to cel nr 1 dla OTU "Borowik", a właśnie takie miejsca jak spokojne Jerzmionki lub piękna Majorka są do tego wprost idealne. Już można dokonywać rezerwacji na pierwsze sesje terapeutyczne - chwalili się w mediach społecznościowych w marcu 2023 r.
W czerwcu 2024 r. ośrodek na Majorce wciąż działa. Prężnie prowadzi social media, w internecie zamiesza malownicze ujęcia z egzotycznej Majorki i zachęca do wybrania terminu oraz wariantu terapii. Mimo dobrego zamaskowania, na jednym z portali społecznościowych, odnaleźć można link do starego formularza, w którym pada nazwa "Borowik".
Zmiany w prywatnych ośrodkach terapii uzależnień
Wojewoda kujawsko-pomorski powołał specjalny zespół kontrolny i zawiadomił Rzecznika Praw Pacjenta. W odpowiedzi na liczne naruszenia praw pacjentów, urząd pracuje nad zmianą przepisów, które pozwolą na lepszą kontrolę prywatnych ośrodków terapii uzależnień.
Aktualnie przygotowywane jest pismo do Ministerstwa Zdrowia o szczegółowe zdefiniowanie świadczeń terapii uzależnień oraz z wnioskiem o taką zmianę przepisów, która uniemożliwi wpis do rejestru podmiotów wykonujących działalność lecznicza na podstawie oświadczenia wnioskodawcy - przekazał Gazecie Pomorskiej Karol Kantorski z biura wojewody.
"Borowik" został wykreślony z listy podmiotów medycznych przez wojewodę. Tymczasem po kilku tygodniach w jego miejscu ruszyły "Żurawie". Ośrodek, mimo że ma już na koncie kilka zawiadomień do prokuratury, wciąż działa. Rodziny ofiar - Pawła, Piotra oraz Jakuba czekają na sprawiedliwość. Mają też nadzieję na lepsze zabezpieczenia dla przyszłych pacjentów.
Przeczytaj również: To była zemsta za miłosny zawód. Zadzwonił z przerażającym pytaniem
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.