USA ma problem i to poważny. Politycy nie są w stanie uchwalić budżetu, co grozi tzw. shutdownem lub "zamknięciem rządu" (ang. government shutdown), czyli zamknięciem urzędów i wstrzymaniem wypłat dla pracowników budżetówki. Jest to procedura charakterystyczna dla amerykańskiego systemu prawnego, niemająca odbicia w Polsce - upadek polskiego rządu nie oznacza paraliżu urzędów.
Ustawa budżetowa łatana jest prowizoriami, czyli ustawami budżetowymi uchwalonymi tymczasowo i pozwalającymi na funkcjonowanie państwa. We wtorek odwołany został spiker Izby Reprezentantów.
Izba Reprezentantów to izba niższa parlamentu Stanów Zjednoczonych. Większość w niej - choć niewielką - mają Republikanie. Jedna z frakcji tej partii, nazywanej czasem Good Old Party (GOP), doprowadziła do odwołania McCarthy'ego.
Co było powodem dymisji? Od kilku tygodni ważyło się przegłosowanie prowizorium budżetowego. Radykalna część GOP dążyła do paraliżu agencji rządowych, natomiast spiker chciał temu zapobiec i dlatego musiał porozumieć się z Demokratami.
Udało się odsunąć o 45 dni perspektywę tzw. shutdownu USA. Ale ten sojusz z Demokratami kosztował McCarthy'ego utratę stanowiska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amerykanista Andrzej Kohut mówi, że spikera odwołano, bo jego pozycja od początku była wyjątkowo słaba. Jego nominacja wymagała 15 głosowań i porozumienia z najbardziej radykalną częścią Partii Republikańskiej, której poparciem nigdy się nie cieszył.
Po tej "zdradzie" radykałom nie pozostało nic innego, jak go odwołać. Okazało się, że Demokraci, niespecjalnie mający powody do darzenia MaCarthy’ego sympatią, zagłosowali za odwołaniem go i w efekcie mamy, co mamy, czyli pierwszy raz w historii doszło do sytuacji, że odwołano spikera Izby Reprezentantów - mówi o2.pl Kohut.
Prowizorka z widokiem na paraliż
Do czasu powołania nowego spikera izby, jej prace są właściwie sparaliżowane. Taki paraliż może potrwać kilka dni. Zapewne nie dłużej niż do głosowania nad kolejnym prowizorium budżetowym.
Stany Zjednoczone kolejny raz są zagrożone zamknięciem urzędów. Rok budżetowy w USA kończy się z końcem września, na początku października powinny już obowiązywać kolejne ustawy budżetowe. Jak tłumaczy Andrzej Kohut, w USA jest ich kilka. Ponieważ regularnie nie udaje się ich uchwalić, łata się to prowizoriami.
Pomoc dla Ukrainy. Widać dno
Jest wreszcie kwestia finansowania wojny w Ukrainie. To, jak mówi Kohut, jest zabezpieczone wcześniejszymi środkami, ale one się kończą. A przecież to głównie na pomocy USA wisi dzisiaj walcząca od ponad 1,5 roku Ukraina.
Joe Biden chciał zarezerwować kolejne środki w wysokości 24 mld dolarów i prosił o to Kongres. Jednak wtedy głosowanie nad zabezpieczeniem tych środków w budżecie przesunięto na inny termin. Zrobił to właśnie odwołany we wtorek McCarthy. Tymczasowo jego obowiązki pełni inny Republikanin Patrick McHenry. Ale taki stan zawieszenia nie może trwać w nieskończoność.
Czytaj też: Groził Bidenowi. Został zastrzelony przez FBI
Ucieranie się głosów nad powołaniem nowego spikera trochę Republikanom zajmie. I można oczekiwać, że będzie to ktoś mniej przychylny pomocy Ukrainie niż był – niespecjalnie tą chęcią pałający – odwołany spiker. Niezależnie od tego, kto zostanie nowym spikerem, tych wspomnianych już 24 mld dolarów raczej nie uda się szybko uchwalić i nie jest to dobra wiadomość dla Ukrainy - konkluduje Andrzej Kohut.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.