Powszechna mobilizacja wojskowa w Rosji nie spodobała się wielu Rosjanom. Siły Władimira Putina po ponad dwustu dniach walk na Ukrainie są tak zdziesiątkowane, że prezydent Federacji Rosyjskiej postanowił ogłosić mobilizację rezerwistów. Dla dużej części obywateli było to przekroczenie kolejnej granicy.
Czytaj także: Kreml reaguje na decyzję Zełenskiego. "Będziemy czekać"
Wielu mężczyzn w obawie o swoje życie niezwłocznie wyjechało z kraju. Na przejściu granicznym z Gruzją utworzyła się kolejka, w której czekać trzeba było nawet kilkadziesiąt godzin. Ceny biletów lotniczych na rosyjskich lotniskach osiągnęły rekordowe ceny. Za dostęp do niektórych kierunków trzeba było zapłacić w przeliczeniu nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Niechęć do walki w Ukrainie zwykłych Rosjan jest w pełni uzasadniona. Wiele osób nie zgadza się z decyzją Władimira Putina o zaatakowaniu kraju. Ponadto perspektywa bycia "mięsem armatnim" i ryzykowania własnego życia w imię przekonań dyktatora nie jest zachęcająca. To właśnie przez napaść na niepodległy kraj Federacja Rosyjska stała się wrogiem całego cywilizowanego świata.
"Połowa na kacu, starzy, schorowani"
Nie brakuje opinii ekspertów mówiących, że wielu Rosjan trafia na front nieprzygotowanych. Często słyszy się również, że niedoświadczeni wojskowi są jeszcze bardzo młodzi albo zbyt starzy. Mobilizacja przypadkowych osób i brak ich stosownego wyszkolenia oraz wyposażenia sprawiają, że poborowi nie wytrzymują zbyt długo na froncie.
W mediach społecznościowych pojawiło się wideo z kolejnej mobilizacji. Tym razem jeden z Rosjan chwycił za telefon w Elaniu na Uralu. Poborowi mieli nie dostać tam nawet mundurów oraz broni. Autor nagrania zwrócił również uwagę, że wielu zmobilizowanych było chorych i starych. Nie brakowało również osób w stanie nietrzeźwości.
Połowa na kacu, starzy, schorowani... Tu powinna być karetka w pogotowiu - stwierdził nagrywający.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.