To nie było zwykłe włamanie. 48-letni Aleksandr L. wtargnął do domu dentystki celem rabunku, ale na tym nie poprzestał. Młotkiem zaczął okładać po głowie dentystkę a także jej syna, ks. Łukasza, który odwiedzał właśnie matkę. W domu były jeszcze wnuki Elżbiety S. Morderca miał ich nie zauważyć.
Kobieta zmarła, a duchowny jest w ciężkim stanie. Znajduje się w śpiączce farmakologicznej.
Ulica naznaczona zbrodnią. Przed laty fryzjerka, dziś stomatolog
Przy tej tragedii mieszkańcy ul. Dąbrowskiego wspominają inną zbrodnię, która miała miejsce w 2008 roku. Dziś już nie dowiemy się, czy Elżbieta S. znała Agnieszkę D., fryzjerkę, której salon widziała z okien swojego domu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka D. została zamordowana przez własnego męża Jacka D. O tej zbrodni w 2008 roku mówiła cała Polska. Mąż miał wywieźć fryzjerkę do lasu w Marianowie Brodowskim, gdzie ją udusił - wspomina "Fakt".
Motyw? Wniosek o rozwód, który złożyła kobieta. Paradoksalnie jej mąż miał już wtedy nową partnerkę. Do całej sprawy wciągnięty został 9-letni syn małżeństwa, który pomógł ojcu utrzymywać uknuty scenariusz o tym, że jego rodzice zostali porwani. Chłopiec zgłosił porwanie na policję.
Dziecko nie okazuje emocji. Nie widać, aby było wstrząśnięte. Psycholog stwierdził, że chłopiec był bardziej związany z ojcem niż z matką — mówiła wtedy ówczesna rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, prok. Magdalena Mazur-Prus.
W 2012 r. Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok dożywotniego więzienia dla Jacka D.
Ten ich syn ma już ponad 20 lat. To straszne, pewnie to odcisnęło piętno na jego psychice — mówi w rozmowie z "Faktem" jedna z mieszkanek Środy Wielkopolskiej.
Mołdawianinowi Aleksandrowi L. również grozi kara dożywocia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.