Zdjęcia pokazujące Tuckera Carlsona w Moskwie, zostały opublikowane przez rosyjskie media w poniedziałek 5 lutego. Amerykański dziennikarz, znany ze swoich konserwatywnych poglądów i pełnego poparcia dla Trumpa, opublikował we wtorek post, w którym napisał, że przeprowadzi wywiad z samym Władimirem Putinem.
Amerykański dziennikarz w Moskwie
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow pytany, czy Carlson odwiedził budynek rosyjskiej administracji, odmówił komentarza. Nie jest więc jasne, czy dziennikarz faktycznie rozmawiał z prezydentem.
Sam Carlson tłumaczył, że chce przekazać dodatkowe informacje. Jego celem jest przedstawienie Amerykanom, jak wojna w Ukrainie wygląda z perspektywy Rosji i jej prezydenta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W środę w mediach społecznościowych pojawiły się kolejne materiały z dziennikarzem. Na zdjęciach opublikowanych na portalu X widać Carlsona w "rosyjskim McDonaldsie", czyli w lokalu "Wkusno - i Toczka". Miał zamówić tam burgera, frytki i napój gazowany.
Później Carlson udał się do Auchan, gdzie przeglądał artykuły spożywcze m.in. kawę i herbatę. Przyłapano go również na tym, jak tankował na pobliskiej stacji benzynowej. Podczas swojej wizyty Tucker podpisał pocztówkę i otrzymał w prezencie paczkę czekoladowych cukierków.
Z mediów społecznościowych wynika także, że dziennikarz chętnie rozmawiał i fotografował się z Rosjanami. Wielokrotne wyrażał podziw dla Moskwy i Rosji. Prawił wiele komplementów, a kiedy został spytany o amerykańskich polityków, miał się śmiać i nazywać ich głupcami.
Carlson tego samego dnia opuścił Moskwę. Wywiad podobno powstał, ale nie jest to w żaden sposób potwierdzone. Źródła z Kremla utrzymują, że Carlson rozmawiał z prezydentem i jego administracją.
Tucker był tu wyczekiwany już od dłuższego czasu. Jest mile widziany. Wszyscy w administracji prezydenckiej zakasali rękawy i pracują razem — stwierdziło źródło.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.