Siły antyterrorystyczne Tunezji trafiły na ślad grupy ekstermistów w okolicach góry Salloum w prowincji Kasserine. Podczas operacji zabity został podejrzany w atakach terrorystycznych dżihadysta. Chwilę później jego żona aktywowała tzw. pas szahida, wysadzając siebie w powietrze. Na rękach trzymała niemowlaka. Oboje zginęli. Policja poinformowała jednak, że starsza córka kobiety, która była obok, przeżyła.
Władze podkreślają, że po raz pierwszy wśród dżihadystów w tym regionie pojawiła się kobieta. Policja przeprowadziła serię podobnych operacji antyterrorystycznych w rejonie góry Mghila, a siły bezpieczeństwa zabiły podejrzanego przywódcę ugrupowania Jund Al Khilafa w Tunezji. Brygada ta jest częścią organizacji terrrorystycznej ISIS, znanej jako Państwo Islamskie.
Policja uważa, że ta grupa stoi za serią ataków terrorystycznych w Tunezji w ostatnich latach. Eksperci uważają, że może być nowym frontem walki ISIS w Afryce, po krwawych wydarzeniach w Mozambiku.
Co najmniej 13 krajów na kontynencie doświadczyło w ostatnim czasie ataków terrorystycznych, za które odpowiada Państwo Islamskie. Francuski ekspert Olivier Guitta ostrzegł, że Afryka będzie polem bitwy dżihadystów przez następne 20 lat i zastąpi Bliski Wschód. Tysiące żołnierzy jest również zaangażowanych w walkę o odparcie dżihadystów.
Pod koniec ubiegłego roku Pentagon ostrzegł, że ISIS przejmuje obszary Afryki oraz regiony Syrii i Iraku. Stosuje przy tym „zdumiewająco brutalną” taktykę. Dżihadyści powiązani z ISIS obcinają głowy swoim więźniom i biorą kobiety jako niewolnice seksualne w lesie Mozambiku. W międzyczasie Zachód stoi w obliczu podwójnego zagrożenia ze strony ISIS i Al-Kaidy.