W komunikacie zamieszczonym na Twitterze czeskie MSZ stwierdziło, że wspieranie dialogu między UE a Turcją jest jednym z "celów" czeskiej prezydencji.
Niedopuszczalne groźby ze strony państw członkowskich UE, takie jak te skierowane do Grecji w niedawnym publicznym wystąpieniu prezydenta Erdogana, są wyjątkowe niepomocne – zaznaczył czeski resort.
Turcja grozi Grecji. Czeskie MSZ: "Niedopuszczalne"
Chodzi o sobotnie wystąpienie Erdogana, podczas którego oskarżył Grecję o okupację wysp na Morzu Egejskim i powiedział, że Turcja jest gotowa "zrobić to, co konieczne, gdy nadejdzie czas". Ankara niedawno oskarżyła Ateny o uzbrojenie zdemilitaryzowanych wysp Morza Egejskiego, teraz po raz pierwszy dołożyła zarzut okupacji tych wysp przez Grecję.
Obecność [Grecji] na wyspach nie jest dla nas wiążąca. Kiedy nadejdzie czas, zrobimy to, co konieczne. Spójrzcie na historię - jeśli posuniecie się dalej, cena będzie wysoka. Mamy jedno przesłanie dla Grecji: nie zapominajcie o Izmirze – stwierdził Erdogan, odnosząc się do porażki sił greckich w starciu z tureckimi oddziałami w 1922 roku.
Greckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych napisało w sobotę, że nie będzie brać udziału w narracji narzucanej przez Turcję. - Będziemy informować naszych sojuszników i partnerów o treści prowokacyjnych oświadczeń, żeby było jasne, kto podkłada dynamit pod nasz sojusz w tak niebezpiecznych czasach - czytamy w oświadczeniu.
"Erdogan zachowuje się jak rozgrywający"
W sierpniu dr Karol Wasilewski, były analityk ds. Turcji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, komentował w rozmowie z o2.pl, że Erdogan próbuje utrzymać się przy władzy i wykorzystuje do tego politykę zagraniczną.
Jego zdaniem turecki polityk robi to po to, by pokazać elektoratowi, że jest jedyną osobą potrafiącą zadbać o interesy Turcji w trudnej sytuacji międzynarodowej i że potrafi grać w najwyższej lidze politycznej, umiejętnie balansując między Zachodem a Rosją.
Turcy myślą – głównie ze względu na swoje położenie – że są w stanie boksować o dwie kategorie wagowe wyżej niż w rzeczywistości. Dotyczy to zarówno Erdogana i tureckich elit, jak i tureckiego społeczeństwa. Z tego powodu Erdogan zachowuje się w polityce zagranicznej jak rozgrywający - mówił Wasilewski.