Kilkunastu wolontariuszy stoi na wzgórzu nad zatoką Madam Martha na Burgazadzie, jednej z dziewięciu małych wysepek położonych u południowych wybrzeży Stambułu. Przygotowują się do sprzątania plaży z plastikowych torebek, butelek, puszek po piwie i niedopałków. To już kolejna taka akcja.
W tureckim społeczeństwie narasta frustracja. Turcja importuje śmieci z całej Europy. Powoli staje się europejskim wysypiskiem wszelkiej maści odpadów.
Turcja śmietnikiem Europy. Importuje odpady z Unii Europejskiej
Decyzja Chin o zakazie importu odpadów dwa lata temu wywołała chaos na światowym rynku handlu śmieciami. Od 1992 roku Chiny były odpowiedzialne za przyjmowanie 45 procent światowych odpadów z tworzyw sztucznych. Początkowo wiele odpadów kierowanych do Chin trafiało do innych krajów południowowschodniej Azji, ale te szybko zakazały importu śmieci.
To sprawiło, że Turcja stała się miejscem docelowym dla europejskich eksporterów odpadów. W zeszłym roku kraj przyjął 11,4 milionów ton odpadów z krajów UE. To według szacunków Eurostatu 3 razy więcej niż w 2004 roku.
Powódź śmieci zalewająca Turcję stwarza oczywiste problemy środowiskowe. W tym wszystkim kraj ma jednak swoje interesy gospodarcze. Skupuje bowiem odpady z tworzyw sztucznych z całej Europy.
Nie wiemy nawet, jaki procent importowanych odpadów jest w rzeczywistości poddawany recyklingowi, spalany lub składowany na wysypiskach – powiedział Nihan Temiz Ataş ze śródziemnomorskiego oddziału Greenpeace.
Turecki rząd znajduje się pod rosnącą presją polityczną. Minister środowiska Murat Kurum powiedział w zeszłym miesiącu, że rządzący planują wprowadzenie przepisów zapobiegających importowi „dużych ilości odpadów”. To posunięcie ma pozwolić na przetwarzanie wszystkich importowanych śmieci.
Turcja śmietnikiem Europy? Producenci polegają na importowanych odpadach
W zeszłym roku Turcja przyjęła około 600 tysięcy ton odpadów z tworzyw sztucznych. Krajowa branża producentów plastiku przyjęła ten ruch z zadowoleniem. Poddane recyklingowi odpady stanowią bowiem źródło surowca potrzebnego do produkcji nowych towarów.
Nasz kraj jest w 85 procentach uzależniony od importowanych surowców z tworzyw sztucznych – twierdzi Habibe Tosun, inżynier ds. środowiska w firmie PAGÇEV zajmującej się recyklingiem.
Powodem, dla którego przemysł tak chętnie przyjmuje odpady z zewnątrz, jest to, że Turcja kiepsko radzi sobie z własnym recyklingiem. W raporcie OECD z tego roku kraj zajął ostatnie miejsce wśród krajów członkowskich pod względem ogólnego wskaźnika recyklingu odpadów. Według tureckiego urzędu statystycznego zaledwie nieco ponad 12 procent odpadów komunalnych w Turcji zostało wykorzystanych ponownie.
To nie wystarczy, aby firmy zajmujące się recyklingiem mogły utrzymać się na powierzchni. Przedstawiciele branży argumentują, że import odpadów powinien być kontynuowany ze względu na producentów towarów z tworzyw sztucznych. Według nich, dopóki lokalni przetwórcy odpadów nie będą w stanie lepiej radzić sobie z własnymi śmieciami, należy kontynuować ściąganie odpadów z zagranicy.
Recykling śmieci w Turcji. Sortowanie odpadów jest rzadkością
Sprawniejsze sortowanie i recykling tureckich odpadów oznaczałaby radykalną zmianę zarobków w branży. Obecnie zatrudnione przy przetwarzaniu śmieci osoby zarabiają najmniej w skali całego kraju. Gdyby śmieci były sortowane, musieliby oni otrzymywać wyższe wynagrodzenie.
W Turcji kosze do recyklingu są na ulicach rzadkością, a większość odpadów domowych jest gromadzona w jednym pojemniku. Śmieci sortowane są głównie przez osoby prywatne, które wyciągają ze śmietników nadające się do powtórnego wykorzystania odpady. Sprzedają je później zakładom recyklingu.
Importowanie śmieci z zagranicy dotyka osoby zajmujące się taką działalnością. Ceny papieru i tworzyw sztucznych zdatnych do recyklingu gwałtownie spadły. Wcześniej taka osoba zarabiała około 100 lirów (około 50 złotych) za dzień pracy, obecnie jest to zaledwie 30 lirów (około 15 złotych).
To jednak nie jedyny problem spowodowany ściąganiem Turcji do zagranicznych odpadów. Wiele importowanych śmieci jest związanych z przestępczością zorganizowaną. Chodzi zarówno o nielegalne składowanie odpadów, jak i o „śmieci” które posłużyły wcześniej do popełnienia przestępstwa.
To niebezpieczny problem – ostrzegają aktywiści z Greenpeace.
Do podobnych wniosków dochodzi Interpol. W raporcie dotyczącym globalnych przestępstw związanych z odpadami plastikowymi stwierdzono, że grupy przestępcze wykorzystywały licencje legalnych przedsiębiorstw recyklingowych jako przykrywkę dla swoich działań. Raport Interpolu wskazuje także Turcję jako jeden z siedmiu krajów, w których celowo podpalano odpady na wysypiskach śmieci, aby pozbyć się nielegalnie składowanych śmieci.
Turcja. Nielegalny import odpadów
We wrześniu ubiegłego roku na prywatnej ziemi w egejskiej prowincji Izmir odkryto odpady z tworzyw sztucznych importowane z Włoch. Śródziemnomorski Greenpeace złożył skargę w tej sprawie, dzięki czemu na firmę importującą odpady oraz właściciela ziemi nałożono grzywnę.
W czerwcu dochodzenie BBC wykazało, że tony plastikowych odpadów z Wielkiej Brytanii zostały wyrzucone na pobocze drogi w południowo-zachodniej prowincji Adana. Brytyjska agencja ochrony środowiska Defra stwierdziła, że „zaobserwowała wzrost eksportu odpadów do Turcji w ostatnich miesiącach. Organizacja pracuje nad wytropieniem nielegalnego szlaku jakim odpady z Wielkiej Brytanii trafiają do Turcji.
Takie incydenty wskazują, że wiele odpadów wysyłanych do Turcji nie jest odpowiednio przetwarzanych i składowanych. Ogromna ilość importowanych odpadów jest również sprzeczna z krajową kampanią Zero Waste, która rozpoczęła się w 2017 roku pod patronatem pierwszej damy tego kraju, Emine Erdoğan. Celem akcji jest zwiększenie recyklingu odpadów do 35% odpadów do końca 2023 roku.
W ramach rządowego programu, pobierane są od producentów odpadów opłaty za odpady. Wprowadzono także obowiązkowe opłaty za plastikowe siatki. Gminy dostały także dofinansowanie na zbudowanie zakładów recyklingu.
Turcja śmietnikiem Europy? Ponad milion ton odpadów
WWF Turcja stwierdziło, że każdego roku 1,1 miliona ton odpadów zatruwa środowisko naturalne w kraju. Część śmieci trafia do morza, wypływając na brzeg w miejscach takich jak plaża w zatoce Madam Martha. Wolontariusze zebrali tam ponad 20 worków pełnych odpadów.
Jestem dumna z tego, jak spędziłam dzień – podsumowała wolontariuszka Ceren Zeytinoglu.
Obejrzyj także: "Rzeka śmieci" może doprowadzić do skażenia środowiska