Do sytuacji zagrażającej życiu dziecka doszło w sobotę popołudniu na Hali Boraczej w Beskidach. Do służb ratunkowych w Szczyrku dotarła informacja, że 2-letnie dziecko ma atak padaczki - informuje na swoim profilu na Facebooku beskidzki GOPR.
Po chwili dyżurny odebrał telefon o pogorszeniu stanu dziecka. Było nieprzytomne i nie oddychało. Na miejsce zdarzenia wyruszył zespół ratowników karetką GOPR, a równolegle wyleciał śmigłowiec LPR.
W tym czasie jeden z turystów podjął resuscytację, która przywróciła dziecku funkcje życiowe. Dzięki jego postawie 2-latek został uratowany i przetransportowany do szpitala - informuje GOPR.
To nie była jedyna niebezpieczna sytuacja w górach w ostatni weekend. W nocy z piątku na sobotę. Ratownicy będący na dyżurze patrolowym w schronisku PTTK na Rysiance usłyszeli wołanie o pomoc, dobiegające z okolic wejścia do schroniska. Okazało się, że znajduje się tam mężczyzna poszkodowany po upadku z wysokości. Był przytomny, ale mocno wychłodzony.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.