Donald Tusk poleciał do Brukseli, by spotkać się m.in. z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Wizyta ta miała na celu odblokowanie funduszy z KPO.
Trzeba użyć wszystkich, nawet niestandardowych metod, aby ratować pieniądze, które Polsce się należą i które wynikają zarówno z tradycyjnych funduszy europejskich, jak i z Funduszu Odbudowy, tak zwanego KPO - powiedział Tusk przed spotkaniem z von der Leyen.
W serwisie X (dawniej Twitter) wyborcy Tuska ekscytowali się, że polityk wybrał się za granicę klasą ekonomiczną. - Donald Tusk do Brukseli leci normalnym rejsowym samolotem, załatwiać nam to, co PiS zawalił - podkreślali.
Tusk poleciał do Brukseli. Zabrał ze sobą tę książkę
Tusk wielokrotnie podkreślał, że kocha czytać. Udowodnił to i tym razem. Na czas lotu do Brukseli wziął ze sobą książkę Zbigniewa Rokity. Była to pozycja pt. "Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto czytał "Kajś", ten wie, co łączy Donalda Tuska z autorem książki. Pradziadek Zbigniewa Rokity "Kajś" - Hans - także był w Wehrmachcie.
Mam pocztówkę, którą wysłał żonie Else 19 października 1939 r. z Rabki - zapewne brał udział w kampanii wrześniowej. (...) Ale ja należę już do pokolenia, dla którego taka biografia pradziadka nie jest traumatyczna, a raczej ekscytująca - powiedział Rokita w wywiadzie dla "DGP" w 2020 r.
W czasie kampanii w 2005 roku Jacek Kurski, pełniący rolę szefa sztabu Lecha Kaczyńskiego, wyjawił, że dziadek Donalda Tuska służył podczas II wojny światowej w Wehrmachcie. Kurski miał sugerować (niezgodnie z prawdą), że krewny lidera opozycji zgłosił się tam dobrowolnie.
Czytaj więcej: Głogów. Tragedia przed szkołą. Nie żyje 14-latka
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.