Dąbrowa Górnicza wydaje krocie na utrzymanie zieleni miejskiej. Rocznie jest to absurdalny koszt aż 9 milionów złotych, z czego trzy dni przeznaczane są na koszenie trawników. Kwoty wzbudzają oburzenie zwłaszcza w świetle faktu, że inne miasta płacą znacznie mniej. Te same usługi kosztują większe miasto Katowice 4,6 mln złotych.
Przeczytaj także: Ryszard Terlecki w szpitalu. Poważna operacja polityka PiS
Firma odpowiedzialna za pracę prowadzi je z wielką precyzją. Nie wiadomo, czy ma to na celu troskę o tereny zielone, czy chęć naciągnięcia miasta na dodatkowe koszty. Dochodzi przez to do absurdalnych sytuacji. Pracownicy z kosiarkami koszą betonową kostkę w centrum miasta. Ponadto spacerują z dmuchawami, by rozrzucić liście z chodników, które w tym samym czasie nawiewa wiatr.
Oburzeni są zwłaszcza mieszkańcy bloku komunalnego w Strzemieszycach. Teren wokół musieli skosić sami w ramach czynu społecznego. Firma odmówiła wykonania prac, tłumacząc, że nie miała odpowiedniego sprzętu do skoszenia tak wysokich traw.
Te kwoty wywołują szok. Tym bardziej, że w czynie społecznym musieliśmy kosić teren wokół bloku komunalnego w Strzemieszycach. Nikt nie chciał przyjechać tam, bo trawy były za wysokie, a firma podobno nie miała odpowiedniego sprzętu – mówi oburzona Tatiana Duraj-Fert ze stowarzyszenia Dąbrowskie Inicjatywy Społeczne.
Przeczytaj także: Ponad pół miliona wyświetleń. Incydent przed szpitalem w Szczecinie
Sprawę w rozmowie z fakt.pl skomentował Bartosz Matylewicz. Pracownik Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej twierdzi, że prace są wyrazem troski o przyrodę i mieszkańców. Według niego zakres obowiązków firmy jest naprawdę szeroki, stąd wysoki koszt.
Prace prowadzone w ostatnim czasie na obszarze wokół zbiorników Pogorią II i III polegały na wykoszeniu chwastów i samosiewów w celu zachowania dostępu mieszkańców do zbiornika. W ramach umowy zawartej z prywatną firmą wykonywane są prace związane m.in. z pielęgnacją istniejących drzew oraz nasadzeniami nowych (ok. 2 mln zł w skali roku), koszeniem i utrzymaniem czystości trawników (ok. 3 mln zł), utrzymanie aranżacji roślinnych wieloletnich i jednorocznych (ok. 1 mln zł), grabieniem liści (ok. 650 tys. zł), nasadzenia żywopłotów (ok. 600 tys. zł), a także utrzymanie parków - tłumaczył pracownik urzędu.
Przeczytaj także: Ta mina mówi wszystko. Pikantny skandal w szpitalu, w którym są pacjenci z COVID-19
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.