Do zdarzenia doszło w niedzielę 6 lutego. 65-letnia Galina spacerowała z przyjaciółmi nad rzeką Rossosz kiedy usłyszała skomlenie. Okazało się, że to pies rasy husky, który wpadł do wody i utknął pod lodem.
Wskoczyła do lodowatej rzeki, żeby uratować psa
Galina od razy przystąpiła do działania. Rozebrała się do bielizny i wskoczyła do rzeki, aby uratować psa. Wyciągnęła zwierzaka spod lodu i przetransportowała na brzeg.
Czytaj także: Pies-gigant może przerażać. Oto jak reaguje na dzieci
65-lat od lat zajmuje się morsowaniem więc pływanie w lodowatej rzece nie było dla niej problemem. Po wyciągnięciu psa przebiegła z nim kilkaset metrów, aby uniknąć hipotermii. Niedługo później na miejscu zjawił się właściciel zwierzaka, który zabrał go ze sobą do domu.
Galina nie odniosła żadnych poważnych obrażeń, poza kilkoma siniakami i skaleczeniami. W rozmowie z mediami powiedziała, że nie żałuje tego co zrobiła i gdyby sytuacja się powtórzyła, zrobiłaby to samo. Nagranie z jej wyczynem szybko stało się popularne w sieci.
Nie, nie uważam się za bohatera. Myślę, że każdy zrobiłby to samo - powiedziała Galina.