W sobotę podczas wiecu Donalda Trumpa w Pensylwanii doszło do próby zamachu na jego życie. Były prezydent USA został trafiony w okolicę prawego ucha, gdy przemawiał na scenie.
Agenci Secret Service zareagowali błyskawicznie, ewakuując Trumpa z miejsca zdarzenia. Lokalny policjant zauważył Thomasa Crooksa, który próbował dokonać zamachu na byłego prezydenta Donalda Trumpa, jednak nie zdołał go powstrzymać - informuje anonimowe źródło agencji AP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamach na Donalda Trumpa. Policjant się wycofał
Po zauważeniu Crooksa na dachu zakładów przemysłowych, zaledwie 130 metrów od sceny, na której przemawiał Donald Trump, uczestnicy wiecu natychmiast powiadomili policję. Jeden z funkcjonariuszy postanowił wspiąć się po drabinie, aby sprawdzić, co się dzieje. Gdy dotarł na dach, zobaczył Crooksa, który wycelował do niego ze swojego karabinu typu AR.
Czytaj także: Strzelał do Trumpa. Ojciec 20-latka zabrał głos
Funkcjonariusz wycofał się po drabinie. Wtedy Crooks niezwłocznie wycelował i oddał około ośmiu strzałów w stronę byłego prezydenta, trafiając go w ucho. Zabił jedną osobę oraz poważnie ranił dwie inne. Po tej serii strzałów snajperzy Secret Service natychmiast zareagowali i zastrzelili 20-letniego zamachowca.
Mimo szybkiej reakcji Secret Service agencja odpowiedzialna za ochronę byłych i obecnych prezydentów, spotkała się z ostrą krytyką. Głównie za dopuszczenie uzbrojonego napastnika do zajęcia tak bliskiego stanowiska w pobliżu wiecu Trumpa.
- To była katastrofalna porażka. Taka możliwość nigdy nie powinna być odległa - powiedział "Washington Post" były przewodniczący Komisji Nadzoru Izby Reprezentantów Jason Chaffet, który w 2015 r. prowadził szeroko zakrojone dochodzenie w sprawie niedociągnięć Secret Service.
Czytaj także: Była godz. 7:46. Sytuacja na plaży we Władysławowie
Służby polegały na lokalnej policji
Po strzelaninie tajne służby potwierdziły, że w dużym stopniu polegały na lokalnej policji. Jak informuje "New York Post", oprócz dwóch drużyn snajperskich Secret Service, które były w zasięgu wzroku, dodatkowe wsparcie zapewnili miejscowi funkcjonariusze.
"Secret Service zawsze odgrywa przodującą rolę w zabezpieczaniu takiego wydarzenia" - przekazał reporterom podpułkownik policji stanowej Pensylwanii George Bivens, wyjaśniając, że lokalna policja jest rutynowo werbowana do pomocy Secret Service.
Pomimo zabezpieczeń 20-letni zamachowiec zdołał zbliżyć się na niewielką odległość do Trumpa. Wydawało się, że od zabójstwa udaremnił go jedynie przypadkowy obrót głowy byłego prezydenta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.