Isabella Kalua mieszkała z adopcyjnymi rodzicami w Honolulu na Hawajach. Została adoptowana w styczniu. Mimo że zgłoszenie zaginięcia wpłynęło 13 września, śledczy podejrzewają, że w rzeczywistości dziewczynka padła ofiarą przestępstwa i to jeszcze w poprzednim miesiącu.
Przeczytaj także: Zaginiony chłopiec nie żyje. Okazało się, że nie wyszedł z pokoju
Adopcyjni rodzice oskarżeni o morderstwo. Co się stało z 6-latką?
Dotychczasowe poszukiwania Isabelli – której adopcyjni rodzice zmienili imię i nazwisko z Ariel Sellers – nie przyniosły rezultatu. Początkowo państwo Kalua ściśle współpracowali z funkcjonariuszami policji, jednak w pewnym momencie para zerwała kontakt.
Na początku otworzyli przed nami swój dom, dostarczali nam oświadczenia. Ale potem, gdy mijały tygodnie, nagle przestali do nas oddzwaniać – relacjonowała rzeczniczka policji Deena Thoemmes (Mirror).
Przeczytaj także: 3-letnie dziecko robiło to, żeby przetrwać. "To cud"
Po zebraniu dowodów oraz kilkukrotnym przyłapaniu adopcyjnych rodziców na kłamstwie funkcjonariusze aresztowali parę. Policjanci wkroczyli do domu, gdzie państwo Kalua mieszkają z pozostałymi dziećmi. Przebywała tam jedynie Lehua Kalua została wyprowadzona w kajdankach na oczach sąsiadów.
Isaac Kalua został aresztowany tego samego dnia, jednak w swoim miejscu pracy. Dokonano również dokładnego przeszukania mieszkania pary, lecz na razie śledczy nie znaleźli wskazówek, gdzie może znajdować się ciało dziecka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.