Do sytuacji doszło 30 stycznia 2020 roku w lesie w Gródku nad Dunajcem (woj. małopolskie). Grupa dziesięciu chłopców z krakowskiego podobozu harcerskiego 10 KDH "Dzieci Słońca" przebywała tam wówczas na zimowisku.
11-letni harcerz postrzelony w lesie
Gdy harcerze gasili ognisko, w pobliże obozowiska miał podjechać samochód terenowy. Po chwili w lesie rozbrzmiał dźwięk strzałów. Okazało się, że kula trafiła 11-letniego chłopca.
Pojawił się lekka panika. Drużynowy wystąpił, by odciągnąć napastników, rannemu udzielono pierwszej pomocy - świadek zdarzenia, 19-letni uczeń Karol K., powiedział we wtorek na sali rozpraw, cytowany przez "Gazetę Krakowską".
Chłopiec trafił do szpitala z raną postrzałową przebijająca podstawę szyi. Rana znajdowała się tuż obok kręgosłupa szyjnego i głównych pni naczyniowych szyi, na szczęście ich nie przebiła. 11-latek wkrótce opuścił placówkę medyczną.
Sprawca odjechał z miejsca zdarzenia. Trzy dni później 38-letni wówczas Bartłomiej P. zgłosił się na policję i przyznał się do strzelania w lasku w Gródku. Przekonywał, że nie wiedział, że postrzelił człowieka. Twierdził, że chciał z kolegą przetestować swój pistolet wiatrówkowy, ale miał ze sobą tylko słabą latarkę, a w lesie było ciemno.
Czytaj także: Małopolska. Tragiczny wypadek ukraińskiej rodziny na A4
Bartłomiej P. usłyszał zarzut próby zabójstwa, nielegalnego posiadania broni i narażenia innych harcerzy na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Trafił do aresztu tymczasowego. Śledczy ustalili, że oddał strzał z nielegalnie posiadanej broni palnej bocznego zapłonu, a nie - jak przekonywał - broni pneumatycznej.
Kolega Bartłomieja P. we wtorek przed Sądem Okręgowym w Krakowie przyznał, że feralnego dnia prowadził auto, a jego zeznania różniły się od relacji oskarżonego. - Wtedy na prośbę Bartłomieja P. zatrzymałem samochód, a on oddał strzał do lisa. Przyświecał sobie wtedy małą latarką. Broń była wyposażona w lunetę - powiedział na sali rozpraw Grzegorz D. O postrzeleniu 11-latka mężczyźni mieli dowiedzieć się dopiero 2 dni po fakcie.
Jak na razie nie udało się ustalić motywacji oskarżonego. We wtorek sąd zdecydował o przedłużeniu aresztu tymczasowego dla Bartłomieja P. o kolejne 3 miesiące.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.