W tym roku ponad 15,5 tys. litrów alkoholu niewiadomego składu i pochodzenia zamiast do nielegalnej dystrybucji, trafiło do oczyszczalni ścieków. To alkohol, który zatrzymany został m.in. przy próbach przemytu na teren Unii Europejskiej.
Czytaj także: 50-latek wynajął prostytutkę. "Zdążyłem zdjąć buty"
Niszczony w punktach zlewnych miejskich oczyszczalni ścieków alkohol ulega biodegradacji w biologicznym procesie oczyszczania ścieków - informuje KAS.
Zatrzymywany przez Służbę Celno-Skarbową alkohol jest albo niszczony, albo przekazywany do celów dezynfekcyjnych. W związku z tym, że jest niewiadomego pochodzenia, nie posiada badań sanitarnych i żadnej dokumentacji potwierdzającej jego skład czy oryginalność – zdecydowanie nie nadaje się do spożycia i nie może być dopuszczony do legalnego obrotu, np. w sklepach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
KAS przypomina, że spożywanie pochodzących z nieznanych źródeł wyrobów alkoholowych – czy to przemyconych przez granicę, czy sprzedawanych "pokątnie" na bazarach lub w innych nielegalnych punktach – może stanowić poważne zagrożenie nie tylko dla zdrowia, ale też życia.
Badania laboratoryjne próbek przejętego przez KAS alkoholu wielokrotnie wykazywały w jego składzie obecność metanolu, będącego silną trucizną, odkażalników i innych groźnych dla organizmu ludzkiego substancji - informuje KAS.
Od wybuchu pandemii już ponad 27 tys. litrów alkoholu – za zgodą i pod nadzorem sanepidu – Służba Celno-Skarbowa przekazała na cele dezynfekcyjne. Trafiał on m.in. do szpitali, zakładów opieki zdrowotnej, sanepidu, wojska i innych służb mundurowych, gdzie sprawdzał się jako środek do przygotowania preparatów do dezynfekcji powierzchni, przedmiotów lub pojazdów wymagających odkażania.
To alkohol zatrzymany zarówno na granicy jak też w ramach kontroli prowadzonych na terenie kraju. By mógł być wykorzystany do dezynfekcji musi spełniać określone wymogi, m.in. mieć stężenie minimum 60 proc. Ten przekazywany przez KAS najczęściej miał moc od 80 do 92 proc.