Od kilku tygodni nad wschodnim wybrzeżem USA, zwłaszcza w Nowym Jorku i New Jersey, obserwowane są niezidentyfikowane obiekty latające. W większości wypadków są one klasyfikowane jako drony, ale nie wszystkie udało się odpowiednio namierzyć i zaklasyfikować, co prowadzi do niepokoju wśród mieszkańców. Niektórzy martwią się, czy mogą czuć się bezpieczni, skoro tyle dronów o niewiadomym pochodzeniu lata nad ich głowami.
John Kirby, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu, stwierdził, że wiele z tych dronów wydaje się być zwykłymi, legalnie operującymi urządzeniami. Podkreślił, że "nie ma dowodów na to, że zgłoszone obserwacje dronów stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego lub publicznego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pojawiły się liczne doniesienia świadków, dokumentowane zdjęciami i filmami w internecie, co wzbudziło zainteresowanie mediów na całym świecie. W odpowiedzi na rosnące obawy, władze federalne stosują technologie do wykrywania i monitorowania dronów, co jest kluczowe dla ochrony przestrzeni powietrznej.
Drony na niebie. Lokalni politycy wściekli na administrację Bidena
Pierwsze drony pojawiły się nad New Jersey 18 listopada, w pobliżu klubu golfowego Donalda Trumpa w Bedminster oraz w okolicach bazy wojskowej Picatinny Arsenal w Wharton. Od tego czasu zgłoszono prawie 1 tys. obserwacji w samym New Jersey. Administracja Bidena spotkała się z krytyką za bagatelizowanie tych incydentów przez polityków z Nowego Jorku i New Jersey, którzy domagają się bardziej zdecydowanych działań.