John Magufula prezydentem Tanzanii był od 2015 roku. W październiku ubiegłego roku wygrał wybory zapewniając sobie tym kolejne 5 lat kadencji. Społeczność opisywała go jako "obrońcę afrykańskiego postępu".
Pogrzeb byłego prezydenta odbył się na stadionie w Daar es Salaam w Tanzanii. By pożegnać dotychczasowego przywódcę kraju zebrało się tysiące mieszkańców. Tłumy szły za trumną, część ludzi przemieszczała się również motocyklami. Z niewiadomych przyczyn doszło do wybuchu paniki. W tłumie zginęło 5 osób, kobieta i czwórka dzieci. O zdarzeniu poinformowała agencja Reutera.
Czytaj także: Nowe cele Putina? Ujawniono szokujące dane
Były prezydent ignorował zagrożenie, jakie stwarza koronawirus. Nie wprowadził kwarantanny ani obostrzeń sanitarnych. Polecał modlitwę i naturalne sposoby leczenia, takiej jak napary z ziół czy inhalacje. Od 27 lutego nie pokazywał się publicznie. Media podają, że leżał podłączony do respiratora, jednak żaden z polityków nie potwierdził, jakoby Magufula miał umrzeć z powodu zakażenia COVID-19.
Głową państwa została dotychczasowa wiceprezydent Samia Sulhu Hassan, która urząd piastować będzie przez kolejne 5 lat. Świat oczkuje, że priorytetowo pierwsza kobieta, która została prezydentem Tanzanii zajmie się kwestią epidemii koronawirusa. Ma podjąć decyzje dot. wprowadzenia obostrzeń czy zakupu szczepionki.