Jak podaje Fox News, koło Alaski miało miejsce przechwycenie aż dwóch formacji rosyjskich maszyn. Były to bombowce Tu-95 i myśliwce Su-35, które dodatkowo wspierał samolot A-50. Znajdowały się zaledwie 32 mile morskie (ok. 60 km) od granicy ze Stanami Zjednoczonymi.
U wybrzeży Alaski przechwycono rosyjskie bombowce i myśliwce
Na temat wydarzeń u wybrzeży Alaski zabrał głos gen. Terrence J. O'Shaughnessy. Dowódca NORAD (Dowództwa Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej) wyjaśnił, że to ósmy taki incydent w 2020 roku i drugi w ostatnim tygodniu.
Rosyjskie samoloty wojskowe znalazły się w odległości 32 mil morskich od wybrzeży Alaski. Pozostały jednak w międzynarodowej przestrzeni powietrznej i nigdy nie dotarły do suwerennej przestrzeni powietrznej Stanów Zjednoczonych – podano na oficjalnym Twitterze NORAD.
Przeczytaj także: Rosyjskie bombowce nad Bałtykiem. Polska odpowiedziała myśliwcem
Generał O'Shaughnessy podał, że podczas przedostatniego incydentu również doszło do przechwycenia rosyjskich maszyn. Wówczas przy granicy z USA latały dwa bombowce Tu-93, dwa myśliwce Su-35 oraz samolot A-50. Ten ostatni zdecydował się na lądowanie w odległości zaledwie 20 mil morskich (około 37 km) od wybrzeża Alaski.
Po raz ósmy w tym roku rosyjskie samoloty wojskowe przedostały się do naszych Kanadyjskich lub Alaskich Stref Identyfikacyjnych Obrony Powietrznej i za każdym razem siły NORAD były gotowe sprostać wyzwaniu – zapewnił gen. Terrence J. O'Shaughnessy (Fox News).
Przeczytaj także: Alaska. Przechwycono rosyjskie samoloty zwiadowcze