Jakiś czas temu fundacja SAVE Wildlife Conservation Fund Poland opublikowała w mediach społecznościowych nagranie. Widać na nim wilki, z czego dwa osobniki koloru czarnego. W Polsce i Europie są one unikatowe i praktycznie nie występują. Co najmniej połowa populacji tych wilków żyje w Parku Narodowym Yellowstone w Stanach Zjednoczonych. Wilki nagrały się na koniec 2024 roku.
Czytaj więcej: Początek wiosny. Ekspert mówi, co czeka nas od marca
Sprawą obecności czarnych wilków w Polsce zainteresowały się amerykańskie media - CNN (ponad 40 mln obserwujących na Facebook'u), CBS News (ponad 8 mln), Newsweek (ponad 1,8 mln), czy Agencja AP News (ponad 1,4 mln).
Spodziewaliśmy się zainteresowania mediów, ale nie amerykańskich. U nich występuje sporo tej odmiany. Pytają, skąd się te wilki u nas wzięły. Oni je postrzegają jako stały element przyrody, a nie jako zagrożenie. A właśnie o potencjalne zagrożenie często pytali nas polscy dziennikarze - mówi o2.pl Joanna Toczydłowska, autorka nagrania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czarne wilki w Polsce. Chcą zbadać wilczą rodzinę
Umaszczenie czarnego wilka powstało prawdopodobnie na skutek skrzyżowania wilka szarego i psa domowego. - Spodziewałam się bobrów. W pierwszej chwili myślałam, że to może pies - mówi o2.pl Toczydłowska.
Teraz fundacja chce przeprowadzić badania genetyczne z odchodów zwierząt. Koszt jednej próbki to nawet 1500 zł, a potrzeba ich 50-60. Dlatego założono zbiórkę. Dzięki DNA naukowcy sprawdzą pochodzenie wilków, powiązania rodzinne, czy miały bliskie kontakty z psami, czy różnią się od wilków z Yellowstone. Zachowanie wilków o ciemnym umaszczeniem nie powinno różnić się od zachowania szarego gatunku.
Czytaj więcej: Włosowa wpadka Ivanki Trump. To nie powinno mieć miejsca
Na terenie, na którym zaobserwowaliśmy dwa wilki, żyje wilcza rodzina. Obserwujemy ich od kilku lat. Te czarne prawdopodobnie pochodzą z 2023 roku, jednak dokładnie tego nie wiemy, dlatego chcemy przeprowadzić badania - mówi Toczydłowska.
Prowadzą monitoring wilków. Działają w całej Polsce
Toczydłowska zajmuje się tropieniem wilków od trzech lat. Zdradza, że tylko raz udało się jej wpaść na to zwierzę w czasie leśnej podróży rowerem, jednak drapieżnik szybko uciekł. Nie brakowało też sytuacji, gdy wilk obwąchiwał jej auto w czasie, gdy Toczydłowska szukała śladów tych zwierząt.
Sama Fundacja prowadzi monitoring wilków od 13 lat. Rdzeń projektu mieści się w Puszczy Świętokrzyskiej, ale działają w całej Polsce. - Badamy ślady. Porównujemy dane, sprawdzamy dietę. Chcemy wiedzieć, czy wilków przybywa, czy ubywa - dodaje Toczydłowska.
Czytaj więcej: Szokujące nagranie z Dubrownika. "Oto przykład głupca"
Autorka słynnego nagrania dodaje, że nie trzeba się bać wilków. Przy ewentualnym spotkaniu "można się cieszyć". - Ciężko jednak spotkać się z nimi. One się boją ludzi i uciekają. Żyją w lesie, przemierzają w ciągu dnia wiele kilometrów. Nie mają dobrego wzroku, dlatego przy ewentualnym spotkaniu mogą chwilę się przyglądać. Trzymają dystans, nie są groźne. Najlepiej to spotkanie po prostu celebrować i jeśli zdążymy - robić zdjęcia - kończy Toczydłowska.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl