Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Ucierpiał podczas powodzi. Lekarz wojskowy ruszył na pomoc

3

Mieszkańcy małego Wronowa na Opolszczyźnie po przejściu fali powodziowej zostali odcięci od świata. Są miejsca, w które nie można się dostać konwencjonalnymi pojazdami. Wojskowi niosą pomoc, dopływając do potrzebujących. Dzięki temu udało się pomóc panu Kazimierzowi, który zranił się poważnie w łokieć.

Ucierpiał podczas powodzi. Lekarz wojskowy ruszył na pomoc
Lekarz wojskowy pomógł starszemu mężczyźnie (Dowództwo Generalne Sił Zbrojnych, Facebook)

Podczas powodzi Lewin Brzeski w woj. opolskim zalany został w 90 proc., a mieszkańcy miasta zostali odcięci od świata. Ale w trudnej sytuacji znaleźli się również mieszkańcy okolicznych miejscowości. Do Wronowa - małej wsi pod Lewinem Brzeskim, dostać się można jedynie płynąć - łodzią albo wpław.

W pierwszych dniach, absolutnie, tu nie było nic, żadnej pomocy. Wszystko działo się na Lewinie. O Wronowie nie było mówione. Wszystko Lewin. I później dopiero Skorogoszcz, Ptakowice i Kantorowice. Dopiero teraz, jak już woda zeszła, to zaczynają gadać - skarżyli się mieszkańcy w rozmowie z Radiem Opole.

Dostęp do Wronowa - małej wsi pod Lewinem Brzeskim, jest bardzo utrudniony. Do wsi można się dostać jedynie płynąc - łodzią albo wpław. Właśnie w taki sposób mjr lek. med. Tomasz Nowak z 1. Pułku Saperów z Brzegu i st. chor. szt. Krzysztof Beń - nurek zawodowy prac podwodnych, dotarli do jednego z potrzebujących.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ludzie wściekli na wójta, który zniknął. "Wały w katastrofalnym stanie"

Lekarz wojskowy przypłynął do pacjenta

W niewielkiej miejscowości nadal przebywa kilku mieszkańców, którzy - mimo zagrożenia - nie chcieli zostawiać swoich domów. Jedną z takich osób jest właśnie pan Kazimierz. Starszy mężczyzna potrzebował pomocy. Jak się okazało, na łokciu miał ogromnego krwiaka, co więcej, wdało się już zakażenie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Mieszkańcy Ścinawy z niepokojem myślą o najbliższych godzinach. "Żyjemy nadzieją"
Kiedy pojawiliśmy się u pana Kazimierza, zapytałem, czy nie potrzebuje pomocy medycznej. Odpowiedział, że leki ma, ale zranił się poważnie w łokieć. Kiedy mu powiedziałem, że jestem lekarzem i to ortopedą, nie mógł uwierzyć, że tu pojawił się lekarz - opowiada "Faktowi" Nowak.

"Ściągnąłem mu tego krwiaka, zaopatrzyłem ranę i wypisałem receptę na antybiotyk" - dodaje wojskowy. Cała sytuacja mogłaby się źle skończyć bez odpowiedniej pomocy medycznej.

Lekarz przyznaje, że to, co zobaczył podczas powodzi, zostanie z nim na zawsze.

Trwa ładowanie wpisu:facebook
Autor: APOL
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Ukraiński recydywista w Sopocie. Pokazał policjantom fałszywe prawo jazdy
Trzaskowski: Na spotkania w prekampanii jeżdżę prywatnym samochodem, urlopu nie planuję
Wypadek na roli. Nogę mężczyzny wciągnęła maszyna
PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta. Wiadomo już gdzie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Estonia. Tysiące niewybuchów na poligonie wojsk NATO
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Wywieźli ponad 600 opon. Smutny widok. "Las to nie wulkanizacja"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić