Pandemia koronawirusa daje się we znaki. Ze względu na zarazę z Chin konieczne jest weryfikowanie wielu planów. COVID-19 stanowi sporą przeszkodę dla uczniów, którzy muszą odbyć praktyki zawodowe.
Salony optyczne są otwarte, firmy ogrodnicze też, ale jeśli nie otworzą nam salonów fryzjerskich, to nie wiem - mówi Marcin Józefaciuk, dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi, cytowany przez łódzką "Gazetę Wyborczą".
Czytaj także: Poślubił lalkę, zdradził ją i wziął rozwód. Teraz żyje w "plastikowym" trójkącie
Spory problem powstanie szczególnie wtedy, gdy ograniczenia dotyczące m.in. działalności salonów fryzjerskich zostaną przedłużone na maj. Właśnie wtedy wielu uczniów odbywa praktyki.
Zazwyczaj praktyki mamy zaplanowane w okolicach matur, czyli w maju. Wtedy w szkole spokojnie maturzyści mogą pisać egzaminy, a młodsze klasy są u przedsiębiorców - kontynuuje Józefaciuk.
Problemów jest sporo. Kształcić nie mogą się nie tylko przyszli fryzjerzy, ale i m.in. kucharze czy hotelarze. Możliwości praktyk są mocno ograniczone. Nawet jeśli w maju coś się zmieni, to uczniowie i tak będą mogli odbywać maksymalnie 10 godzin praktyk tygodniowo. Tak zadecydowało na początku roku Ministerstwo Edukacji i Nauki. Przez cały maj praktyk nie uda się zatem zrealizować, bo trzeba wyrobić aż 160 godzin.
Koronawirus. Praktyki w wakacje?
Łódzkie Kuratorium Oświaty potwierdza, że praktyki na razie się nie odbywają. Alicja Skopińska, rzeczniczka tego podmiotu, tłumaczy na łamach "GW", że dyrektor może przenieść je na następny rok lub na wakacje.
To byłoby niehumanitarne. Nie chcielibyśmy obciążać młodzieży w wakacje - komentuje natomiast Małgorzata Karolczak, kierowniczka kształcenia praktycznego w Zespole Szkół Ekonomiczno-Turystyczno-Hotelarskich w Łodzi, cytowana przez "GW".
Szkoły próbują wdrażać rozwiązania zastępcze. Może się jednak okazać, że niektórzy nie unikną praktyk w lipcu czy sierpniu.