Dla ominięcia zakazu prowadzenia handlu w niedzielę sklepy zaczęły przedstawiać się jako wypożyczalnie. Klienci mogą rzekomo odebrać w nich sprzęt sportowy czy książki, co pozwala – przynajmniej według samych autorów podobnych pomysłów – nadal prowadzić handel przy jednoczesnym braku łamania prawa.
Udają, że prowadzą wypożyczalnie. Tak sklepy omijają zakaz handlu
Jak jednak informuje portal Gazeta Pomorska, inspektorzy pracy nie zamierzają przymykać oczu na podobny proceder. Zaczęli więc wyciągać konsekwencje wobec osób, które w taki sposób próbują obchodzić prawo.
Państwowa Inspekcja Pracy zaczęła "krucjatę" od zakwestionowania zasadności otworzenia przez sieć z województwa pomorskiego sklepów w niedzielę niehandlową. Kiedy przedstawiciele obiektów powołali się na prawo do prowadzenia wypożyczalni sprzętu, gdański inspektor pracy zakwestionował uzasadnienie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Niedzielny zakaz handlu uderza w seniorów. Ekonomista podał prosty powód
Ostatecznie sprawa została skierowana do sądu, a jedną z motywacji było stwierdzenie przez PIP również innych nieprawidłowości. W sklepie, gdzie rzekomo trwało wypożyczanie sprzętu sportowego, nie znaleziono żadnego cennika, nie mówiąc o wypożyczeniu, przynajmniej do dnia kontroli, żadnego z jednośladów.
Sprawy zostały skierowane do sądu i czekamy na ostateczne rozstrzygnięcia. Na razie tyle mogę powiedzieć – potwierdził Waldemar Adametz, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy (Gazeta Pomorska).
Przeczytaj także: Biedronka wycofała się z kontrowersyjnego pomysłu. Opór był zbyt silny
Obecnie inspektorzy pracy coraz częściej przychodzą do obiektów, gdzie rzekomo wypożycza się sprzęt czy książki. W trakcie kontroli wyszło na jaw, że jeden z obiektów, od kiedy stracono możliwość powoływania się na prowadzenie punktu pocztowego, stał się "bogatszy" o klub czytelnika.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.