Chersoń przed wojną i rosyjską inwazją zamieszkiwało 300 tysięcy ludzi. Miasto jest stolicą obwodu i ważnym węzłem kolejowym na południu Ukrainy. Jedynym miastem obwodowym, które Rosjanie zajęli po inwazji w lutym 2022 roku. Kilka miesięcy trwania "ruskiego miru" dało się mieszkańcom we znaki. W listopadzie miasto zostało wyzwolone.
Niemal od razu pracę rozpoczęli prokuratorzy oraz śledczy ze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, którzy tropią zbrodnie wojenne Rosjan na okupowanych ziemiach.
Jak przekazał dziennik "Kyiv Independent", zebrano twarde dowody na działalność rosyjskiego pułkownika Wiktora Bedryka, który torturował i zabijał cywilów w Chersoniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oficer nakazał zbudowanie tymczasowego więzienia i to tam znęcał się nad pojmanymi obywatelami Ukrainy. W marcu 2022 roku Wiktor Bedryk został mianowany dowódcą wojskowym w obwodzie chersońskim, a żeby utrzymać terror, wprowadził okrutny terror rodem z czasów stalinowskich.
Oficer torturował i zabił dwóch ukraińskich cywilów w okupowanym obwodzie chersońskim, to pewne i takie dowody do tej pory zebrali śledczy z SBU. Prokuratura i eksperci nadal ciężko pracują, by odkryć kolejne zbrodnie. Tuż po wyzwoleniu miasta rozpoczęły się ekshumacje i badania ofiar rosyjskiej agresji.
Znaleziono ciała z przestrzelonymi głowami i związanymi rękoma, co samo w sobie każe podejrzewać egzekucje. Później zbierano relacje świadków, którzy opisali działalność Rosjan w mieście. Jak wynika ze śledztwa, rosyjski pułkownik stosował przemoc i zastraszanie w celu stłumienia oporu wobec rosyjskiego reżimu.
Jedną z jego pierwszych decyzji było nakazanie budowy izby tortur w mieście Chersoń. Później przetrzymywano tutaj i katowano Ukraińców, którzy stawiali opór okupantom.
W mieście działała partyzantka, a Rosjanie polowali na jej członków. Gdy już takich złapano, nie było żadnej litości. Tortury, egzekucja i śmierć. Bedryk brał w tym udział osobiście.
Ludzie byli bici, rażeni prądem, pozbawiani jedzenia i wody, grożono im egzekucją - informują dziennikarze "Kyiv Independent".
Szokujący proceder, który stanowi złamanie podstawowych praw człowieka, trwał miesiącami. Rosjanie nic sobie z tego nie robili, czuli się zwycięzcami i mieli przekonanie, że są panami życia oraz śmierci. W toku śledztwa SBU odnalazła dokumenty potwierdzające udział Bedryka w torturach wobec 12 cywilów.
Ukraińców porywano z domów, albo aresztowano w trakcie pokojowych protestów, które odbywały się w mieście. Ludzie domagali się, żeby Rosjanie wracali do swojego kraju. Rosyjskiemu oficerowi i jego pomocnikom postawiono zarzut popełnienia zbrodni wojennych na okupowanych terenach. SBU stara się ustalić ich miejsce pobytu.
Być może kiedyś wpadną w ręce ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości.