O sprawie informuje "New York Post". Według najwyższego urzędnika ds. kontroli skuteczność preparatu jest niska. Fakt ten może zaskakiwać, zwłaszcza że Pekin słynie z tego, że nie lubi przyznawać się do słabości.
Okazuje się, że chińskie szczepionki mają niski wskaźnik ochrony. Informacje tę podał dyrektor Chińskiego Centrum Kontroli Chorób Gao Fu. Rząd ma zamierzać nawet zmieszanie preparatu z innymi substancjami, aby zwiększyć jego skuteczność. Według brazylijskich naukowców ta ma wynosić zaledwie 50,4 proc. Dla porównania szczepionka wyprodukowana przez Pfizera jest skuteczna w 97 proc.
Chiny nie zatwierdziły jeszcze szczepionek innych producentów. Te są już używane od kilku miesięcy na całym świecie. Gao Fu nie zabrał głosu na temat ewentualnej strategii na przyszłość w tym zakresie. Wspomniał jedynie o mRNA, technice wcześniej używanej przez zachodnich twórców szczepionek. Dotychczas chińskie media kwestionowały bezpieczeństwo i skuteczność szczepionki Pfizera.
Każdy powinien rozważyć korzyści, jakie szczepionki mRNA mogą przynieść ludzkości - przyznał Gao Fu.
Do 2 kwietnia około 34 miliony ludzi otrzymało obie dawki chińskiej szczepionki, a około 65 milionów otrzymało jedną. Zdaniem ekspertów mieszanie szczepionek może przynieść zamierzone efekty wzrostu skuteczności. Naukowcy w Wielkiej Brytanii są w trakcie próby zmieszania preparatów od AstraZeneca i Pfizer.
Czytaj także: Remontował poddasze. Od razu wezwał policję. Niezwykłe odkrycie w Warmińsko-Mazurskiem
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.