Takie sceny tylko w filmie? Tym razem w wersji ''na żywo'' mogli je zaobserwować mieszkańcy miejscowości Pogórzyno koło Milcza. 35-letni mężczyzna ukradł samochód, a potem wjechał nim do osuszonego stawu. Próbował wyjść z opresji... kradnąc kolejne auto. Do zdarzenia doszło we wtorek, 25 lipca, w godzinach wieczornych.
We wtorek 25 lipca br. kilka minut po godzinie 19 policjanci zostali wezwani do podmilickiej miejscowości Pogórzyno, skąd zgłoszono, że ktoś wjechał samochodem do osuszonego stawu. Na miejscu policjanci potwierdzili przekazaną informację – w stawie bez wody znajdował się samochód osobowy marki Audi. W pojeździe nikogo nie było — relacjonuje asp. Aleksandra Pieprzycka z KPP w Miliczu.
Mężczyzna, który porzucił samochód, szybko się odnalazł. Jak się okazało, jeździł kolejnym skradzionym samochodem po terenie jednej z okolicznych posesji i próbował wydostać się poza ogrodzenie. Ale to zadanie go przerosło.
Był pijany i nie miał prawa jazdy
35-letni złodziejaszek był pijany. Miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. W dodatku nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Jeżdżąc busem po posesji mężczyzna uszkodził betonowy płot, bramę wjazdową i inny zaparkowany samochód dostawczy. Gdy próby wyjazdu poza posesję nie powiodły się, mężczyzna porzucił pojazd i próbował się oddalić. W tym momencie został zatrzymany przez policjantów — informuje asp. Pieprzycka.
35-letni mężczyzna był już wcześniej notowany za kradzież samochodu. Kradzież Audi, które ostatecznie zakończyło podróż w stawie, nie stanowiła dla niego wyzwania, ponieważ właściciel pojazdu zostawił kluczyki w stacyjce.
Do czasu wyjaśnienia okoliczności sprawy mężczyzna został osadzony w policyjnym areszcie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.