Filolożka z NANU Oksana Danyłewska stwierdziła, że choć lekcje w szkołach prowadzone są po ukraińsku, to po rosyjsku rozmawia się na przerwach czy w trakcie zajęć pozalekcyjnych. Po rosyjsku rozmawiają też nauczyciele z rodzicami. To wzbudza obawy ukraińskich filologów.
Na lekcjach mówią po ukraińsku, na przerwach po rosyjsku
To paradoksalna sytuacja. W placówkach oświatowych rozszerzyło się zjawisko dyglosji. Języki są wyraźnie podzielone funkcyjnie – wyjaśnia filolożka z NANU Oksana Danyłewska, cytowana przez PAP.
Według Danyłewskiej, w szkołach nauczających po ukraińsku nauczyciele "powinni wykorzystywać ten język, nie demonstrując podwójnych standardów". Filolożka podkreśliła, że to szkodliwe zjawisko, gdy pedagog w sali lekcyjnej mówi po ukraińsku, a gdy tylko zadzwoni dzwonek, wychodzi na korytarz i przełącza się na rosyjski.
Dwa języki w szkole. Dzieci coraz częściej uczą się po ukraińsku
W ubiegłym roku przyjęto ustawę o języku ukraińskim w życiu publicznym. Nakłada ona obowiązek używania tego języka w instytucjach państwowych, organach samorządowych oraz innych sferach życia publicznego na Ukrainie. Zgodnie z ustawą ukraiński ma być językiem wykładowym w placówkach oświatowych, jednak nauczanie może odbywać się też w innych językach.
Ukraińskie dzieci statystycznie coraz częściej mówią na lekcjach po ukraińsku. W 1991 roku w tym języku uczyło się zaledwie 47 proc. uczniów. Obecnie zajęcia po ukraińsku ma już 90 proc. dzieci.
Czytaj także: Ukraina. Katastrofa samolotu. Nie żyje ponad 20 osób
Obejrzyj także: Tak Sławomir Nowak mówi po ukraińsku
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.