W dniu wyborów prezydenckich w Rosji w pobliżu rosyjskiej placówki dyplomatycznej w Kijowie zgromadzili się aktywiści i działacze partii nacjonalistycznych. Zgromadzenie sprzeciwiało się przeprowadzeniu rosyjskich wyborów na terytorium Ukrainy, podaje polsatnews.pl.
Demonstrujący przed ambasadą "uśmiercili" kukłę przedstawiającą Władimira Putina. Powieszona na symbolicznej szubienicy lalka trzymała transparent brzmiący: "Śmierć rosyjskim okupantom".
Ukraińscy aktywiści zablokowali też dostęp do konsulatów we Lwowie, Charkowie i Odessie, uniemożliwiając głosowanie w tamtejszych lokalach wyborczych. Przed budynkiem konsulatu generalnego Rosji w Charkowie aktywiści postawili instalację artystyczną z kukłą Putina w trumnie.
"Dużo policji. Nie ma ludzi, którzy chcieliby głosować" - napisał Viktor Spank, który udostępnił zdjęcie z Charkowa na Facebooku.
Władimir Putin otrzymał 76,65 proc. głosów z wyborów prezydenckich, które odbyły się 18 marca 2018 r. Wyniki obejmują dane z 99. proc. obwodów.
Kolejne miejsca zajęli Paweł Grudinin z Partii Komunistycznej zdobywając 11,82 proc. głosów. Za nim był ekstrawagancki ultra nacjonalista Władimir Żyrinowski z 5,68 proc., a potem dziennikarka telewizyjna Ksenia Sobczak z 1,66 proc.
Źródło: polsatnews.pl / WP