Elektrownia atomowa w Czarnobylu nie funkcjonuje w pełni od 1986 roku. Po katastrofie jej teren został oczyszczony, by powstrzymać dalsze skażenie. Mimo to, odpady radioaktywne wciąż są tam składowane i monitorowane. Gdyby nie nieustanna kontrola, istniałoby poważne ryzyko uwolnienia materiału jądrowego.
Czytaj także: Rosjanie niczego nie podejrzewali. "Jechali na śmierć"
Pierwszego dnia wojny, 24 lutego 2022 roku, siły rosyjskie skutecznie otoczyły Czarnobyl. Elektrownia została przejęta. Blisko 170 ukraińskich strażników narodowych, którzy zabezpieczali zakład, było przetrzymywanych w niewoli w piwnicach. W tym czasie rosyjscy żołnierze przeszukiwali teren elektrowni.
Jak poinformował szef rady obywatelskiej przy Państwowej Agencji ds. Strefy Wykluczenia Ołeksandr Syrota, żołnierze rosyjscy zniszczyli m.in wieloletnie archiwum oraz laboratorium analityczne Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej. Kluczową sprawą są jednak ukraińscy wojskowi, którzy zostali schwytani przez Rosjan.
Jak podkreśla Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy, trwają negocjacje w sprawie wymiany 169 żołnierzy.
Napromieniowani żołnierze
Według ministra spraw wewnętrznych Denysa Monastyrsky'ego, siły rosyjskie wywiozły żołnierzy ukraińskich do Rosji oraz Białorusi. Nie wiadomo, w jakim znajdują się stanie, bowiem problemy ze zdrowiem mają obecnie rosyjscy wojskowi. Przypomnijmy, że zostali oni przewiezieni do centrum leczenia chorób popromiennych na terenie Białorusi.
Nawet po inwazji dowódcy mieli im przekazywać, że wciąż są na ćwiczeniach. Nikt nie otrzymał odpowiedniego kombinezonu chroniącego przed promieniowaniem. Jak wynika z ustaleń strony ukraińskiej, co najmniej jeden żołnierz zmarł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.