Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Aleksander Syrski powiedział, że sytuacja na froncie wschodnim znacznie się pogorszyła.
Rosyjska armia prowadzi ataki z wykorzystaniem grup szturmowych i wozów bojowych na ukraińskie pozycje na odcinku łymańskim i bachmuckim. Na kierunku pokrowskim Rosjanie próbują przełamać ukraińską obronę z udziałem czołgów i bojowych wozów piechoty - podkreślił dowódca w komunikatorze Telegram.
Jego zdaniem rosyjskim atakom sprzyjają warunki atmosferyczne. Mimo dużych strat armia przeciwnika wykorzystuje kolejne jednostki i co pewien czas odnosi sukcesy taktyczne. To powoduje, że sytuacja ukraińskiej armii z dnia na dzień jest coraz gorsza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ratunkiem dla żołnierzy mogą okazać Niemcy, które przekazują Ukrainie dodatkowy zestaw rakiet przeciwlotniczych Patriot.
Ukraina kompletnie zaskoczy Rosję? Możliwa wielka mobilizacja
To byłaby znakomita odpowiedź na działania Władimira Putina. Według portalu Meduza, Ukraina może wiosną zmobilizować minimum 500 tys. osób po broń. To bardzo dużo, ale teoretycznie Siły Zbrojne Ukrainy dysponują nawet pięcioma milionami rekrutów. A tych brakuje już od kilku miesięcy.
Zobacz również: Atak na policjantów w Rosji. Jest ofiara śmiertelna
Projekt ustawy o mobilizacji znajduje się obecnie w ukraińskiej Radzie Najwyższej Ukrainy, do tego w drugim czytaniu. Nowa inicjatywa wywołała wiele krytyki oraz napięcia zarówno we władzach, jak i w społeczeństwie. Ludzie się boją, to nic nowego.
Prezydent Wołodymyr Zełenski nie ma jednak wyjścia. Biorąc pod uwagę trudną sytuację na froncie, jest zmuszony do podejmowania niepopularnych decyzji i szukania nowych sposobów uzupełnienia armii. A ta potrzebuje "świeżej krwi" i ludzi do walki.
Czytaj także: Rosja nie biednieje? Gorzkie słowa ekspertki