Niemiecko-polski spór o serwis dla czołgów Leopard 2A4 walczących w Ukrainie jest już przeszłością, a od połowy lipca do zakładów Bumar Łabędy w Gliwicach zwożone są kolejne maszyny, które zostały uszkodzone na froncie. Polska stała się hubem naprawczym dla Sił Zbrojnych Ukrainy i pomoże w ten sposób walczącym sąsiadom.
Do Gliwic dotarł właśnie kolejny transport i kolejne maszyny, które Rosjanie uszkodzili na polu walki. Niemieckie czołgi są jednak na tyle udanymi konstrukcjami, że po niezbędnych naprawach mogą wrócić na pole walki i z pewnością przydadzą się siłom ukraińskim. Niemal nie zdarza się, by agresor doszczętnie zniszczył którąś z maszyn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I to właśnie odróżnia niemiecki i pochodzący z krajów NATO sprzęt od tego rosyjskiego. Nawet wychwalane w Moskwie czołgi T-90M nie są tak wytrzymałe na trafienia, jak Leopardy. Te z powodzeniem są w stanie kontynuować walkę, a załoga nie odnosi tak poważnych obrażeń, jak w starszych konstrukcjach. Czołgi można też naprawić i wysłać znów na front.
To właśnie stanie się z maszynami, które trafiły do Gliwic. Polskie zakłady od lat serwisują Leopardy 2A5 oraz modernizują nasze Leopardy 2PL. Mechanicy znają więc doskonale specyfikę tych maszyn i bez trudu poradzą sobie z modelem 2A4, który właśnie trafił na ich linię techniczną.
Co ciekawe, w Łabędach naprawiane będą też ukraińskie maszyny T-64. Bumar podpisał umowę z partnerami na wschodzie i pomoże stawiać na nogi starsze maszyny. Zakłady Mechaniczne Bumar Łabędy specjalizują się nie tylko w produkcji i remontach czołgów, buduje się w nich także chwalone na polu walki armatohaubice AHS Krab.
Leopard 2A4 to niemiecki czołg podstawowy produkowany od 1985 roku. To ostatnia wersja tej rodziny wdrożona jeszcze w czasie zimnej wojny. Uzbrojenie główne stanowi gładkolufowa armata Rh 120 L/44 kal. 120 mm. Jednostkę napędową stanowi 12-cylindrowy silnik MTU MB 873 Ka-501 o mocy 1500 KM, który połączono z przekładnią Renk HSWL 354. Czołg może rozpędzić się do 68 km/h podczas jazdy.
Kraje NATO przekazały dotąd Ukrainie sporo ciężkiego sprzętu, m.in. wozy bojowe piechoty Bradley, pojazdy typu MRAP, haubice M777, czołgi Leopard oraz Ambrams czy armatohaubice Krab. Ukraińcy dostali też sporo poradzieckiego sprzętu, w tym myśliwce MiG-29. Nowoczesne maszyny są przez nich chwalone, bo robią różnicę w walce.
Dlatego trzymamy kciuki, by polskie zakłady szybko poradziły sobie z remontem Leopardów, a maszyny szybko wróciły na front. Tam są bardzo potrzebne.