Bartłomiej Nowak
Bartłomiej Nowak| 

Ukraińskie wojska przerzucone pod Charków. Wszystko w wielkim pośpiechu

Siły Zbrojne Ukrainy (ZSU) przerzucają wojska pod Charków. Na północny wschód kraju trafiają kolejne oddziały, które do tej pory walczyły w innych częściach kraju. - Wszystko działo się w pośpiechu i nie było przygotowań – powiedział ukraiński żołnierz w rozmowie z BBC.

Ukraińskie wojska przerzucone pod Charków. Wszystko w wielkim pośpiechu
Ukraińskie wojska przerzucone pod Charków. Wszystko w wielkim pośpiechu (GETTY, Anadolu)

Podczas gdy Ukraina oczekuje na kolejne dostawy broni z zachodu, Rosja stara się maksymalnie rozciągać front na wschodzie. Armia Władimira Putina zaciekle atakuje w okolicach Charkowa. W odpowiedzi SZU przerzuca całe oddziały na północno-wschodnią część kraju, w okolice drugiego największego miasta Ukrainy.

Jednym z żołnierzy, który nagle został wysłany pod Charków jest Oleksij. Dziennikarze BBC dopytali go o sytuację na froncie, nastroje i co sądzi przedłużającej się wojnie.

Wszystko działo się w pędzie, nie było żadnego przygotowania. (...) Są tu teraz wszyscy: piechota morska, siły powietrzne, straż graniczna, regularna piechota, obrona terytorialna i krajowa policja - powiedział Oleksij w rozmowie telefonicznej z dziennikarzami BBC.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Brawurowa akcja nocą. Amunicja kasetowa spadła na Rosjan

Oleksij wskazuje też, że sytuacja pod Charkowem jest wyjątkowo ciężka. Żołnierz porównuje swoją poprzednią misję i warunki jakie panują tu, gdzie znajduje się obecnie.

- Każdy ruch jest od razu namierzany przez artylerię lub drony. Rosjanie nie wydawali się zaniepokojeni naszą obecnością. (...)Na niebie jest też więcej dronów w porównaniu ze wschodnim brzegiem Dniepru - mówi Oleksij.

Inny ukraiński żołnierz "Boston" zwraca uwagę na ekstremalne zmęczenie walczących od ponad 2 lat oddziałach ZSU. Nie wierzy w majową ustawę dotyczącą mobilizacji przygotowaną przez ukraiński rząd. Według niego problemem są ludzie, którzy po prostu się boją.

To niczego nie zmieni! (...) Ludzie powinni wstępować do wojska od 20. roku życia. Ale jest problem, bo wielu mężczyzn wyjechało za granicę, by uniknąć poboru. Nikt nie chce wracać, nikt nie chce walczyć i nikt nie chce umierać – mówi Boston, dowódca jednostki miotaczy ognia, który wciąż walczy na wschodnim brzegu.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

Wołodymyr Zełenski i jego doradcy wiedzą, że im dłużej trwa wojna, tym bardziej cierpi naród ukraiński. Prezydent zdaje sobie również sprawę, że przedłużający się konflikt działa na niekorzyść Ukrainy pod względem słabnącej pozycji w ewentualnych rozmowach pokojowych.

BBC podaje, że dla prezydenta Ukrainy priorytetem jest teraz utrzymanie linii frontu. Jeżeli jego żołnierzom uda się to przed nadejściem jesieni i trudniejszych warunków walki, będzie to uznane za sukces. Twierdzi również, że nadal istnieją plany przeprowadzenia kontrofensywy w przyszłości.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić