Dawno nie było partii, która musiała mierzyć się z tak wieloma kryzysami w tak krótkim czasie. Po utracie koalicyjnej władzy i poważnej chorobie głównego lidera, nad politykami tej partii pojawiły się czarne chmury w postaci skandalu z Funduszem Sprawiedliwości.
Mimo ogromnego napięcia wielu członków ugrupowania nie zrezygnowało z robienia politycznej kariery. Na listach Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego pojawili się znani politycy Suwerennej Polski.
Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie pewien sposób radzenia sobie z negatywnymi emocjami wokół ich partii. Jak zauważył "Fakt", na profilach czy plakatach wyborczych wielu liderów tego ugrupowania sprytnie ukryło logo Suwerennej Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukrywanie logo partii? Zapytali polityków Suwerennej Polski
O powody takiej decyzji kluczowych polityków Suwerennej Polski postanowił zapytać "Fakt". Jednym z nich był Patryk Jaki, który w odpowiedzi na zarzut, wysłał swoje banery i ulotki rozdawane w kampanii. Widać na nich logo zarówno PiS i partii Zbigniewa Ziobry.
Nieco mniej oszczędny w słowach był Janusz Kowalski, który loga nie ma zarówno na profilach w social mediach, jak i na swojej stronie internetowej. Poseł wyjaśnił, że jest to "część jego strategii marketingowej", a zarzuty celowego unikania pokazywania logo są "fałszywą narracją". O komentarz zapytany został także Jacek Ozdoba.
Nie jest tajemnicą, że jestem politykiem Suwerennej Polski. Politycy SP są na moich materiałach wyborczych i mnie popierają. W wyborach do Parlamentu Europejskiego startuję z listy Prawa i Sprawiedliwości, a na niej są różne ugrupowania. Nie wydaje mi się, żeby ktoś miał trudność w tym, aby odróżnić, że ja należę do Suwerennej Polski — mówi "Faktowi" Jacek Ozdoba.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.