Gdy składałam wniosek o ułaskawienie, koleżanki pukały się w czoło. Mówiły: "Ty w bajki wierzysz?". Ale ja się nie poddawałam. Chciałam i wierzyłam, że będzie dobrze. I tak się stało. - mówi w rozmowie z Onetem Angelika Zajączkowska, którą w maju ułaskawił prezydent Andrzej Duda.
27-latka w więzieniu odsiadywała wyrok za zabójstwo. Tego miała dokonać na mężczyźnie, który zaatakował jej męża. Chcąc go uchronić, Zajączkowska chwyciła za nóż, i jak się później okazało, śmiertelnie ugodziła nim napastnika. W konsekwencji tych wydarzeń sąd skazał ją na 3 lata więzienia.
W długiej rozmowie z Onetem kobieta zdradziła, jak wyglądały jej ostatnie dni. Opowiedziała o ogromnej pogardzie strażników, szczurach i insektach w celi czy braku dostępu do lekarzy specjalistów. To, co było jednak dla niej najgorsze, to rozłąka z dziećmi, którym groziło wysłanie do domu dziecka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Czarne chmury nad Kierwińskim. "Jest pozamiatany"
Przez ułaskawienie od Andrzeja Dudy otrzymała nowe życie
W tym więziennym koszmarze nadzieję dawało uniewinnienie przez Andrzeja Dudę. Chociaż jest to jak wygrana na loterii, tak w tym przypadku media od jakiegoś czasu przypominały prezydentowi o istnieniu Zajączkowskiej. W efekcie po odbyciu 7 miesięcy wyroku opuściła ona więzienne mury.
Kiedy wyszłam z aresztu, starszy synek, Kuba, był bardzo zdystansowany, a młodszy Nikodem mnie nie poznał. Dla mnie to była najdotkliwsza kara, szczególnie że z tyłu głowy miałam, że to jeszcze nie koniec, że do odbycia zostaje mi jeszcze prawie dwa i pół roku. A już po "krótkim" czasie dziecko mnie zapomniało. - mówi Onetowi.
Obecnie kobieta powraca do normalnego życia. Znów jest ze swoimi dziećmi, które samotnie wychowuje. Jak zauważa, czyn, który popełniła, będzie ciągnąć się za nią całe życie. Poza obrazami w pamięci niewykluczone, że przeszkodzi jej w znalezieniu nowej pracy. Mimo to nie traci ona optymizmu, chce się kształcić i niezmiennie dziękuje prezydentowi.
Chciałabym mu bardzo podziękować, że dostałam drugą szansę. Postaram się jej nie zmarnować i wykorzystać najlepiej jak się da. Jestem wdzięczna panu prezydentowi, że we mnie uwierzył. Nie cofnę już czasu. Nie wymażę tego, co było. Ale mam wpływ na przyszłość. Chcę, żeby była lepsza - mówi Zajączkowska
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.